Kevin-Prince Boateng w zasadzie został trenerem Herthy przed decydującym barażem. „Magatha w ogóle nie było”

2022-05-27 20:01:27; Aktualizacja: 2 lata temu
Kevin-Prince Boateng w zasadzie został trenerem Herthy przed decydującym barażem. „Magatha w ogóle nie było” Fot. Hertha Berlin
Norbert Bożejewicz
Norbert Bożejewicz Źródło: Der Spiegel

Kevin-Prince Boateng przyznał na łamach „Der Spiegel”, że przejął pełną odpowiedzialność za Herthę od trenera Felixa Magatha przed zwycięskim rewanżowym spotkaniem w barażach o pozostanie w Bundeslidze z HSV (0:1, 2:0).

Zespół z Berlin nie spełnił oczekiwań właścicieli w zakończonych rozgrywkach, bo zamiast bić się o miejsce gwarantujące udział w pucharach musiał po raz kolejny skupić się na walce o utrzymanie w Bundeslidze.

„Stara Dama” była bardzo bliska wywalczenia ostatniej bezpiecznej lokaty w zasadniczej części sezonu. Finalnie uznała jednak wyższość VfB Stuttgart przez gorszy bilans bramkowy i w efekcie musiała zmierzyć się w barażach z HSV.

W pierwszym spotkaniu Hertha zanotowała porażkę na własnym terenie, co nie napawało optymizmem przed wyjazdowym pojedynkiem. Koniec końców ekipa ze stolicy przechyliła szalę zwycięstwa na swoją korzyść i w przyszłych rozgrywkach przyjdzie jej dalej walczyć o mistrzostwo Niemiec.

Wiele osób przypuszczało, że głównym ojcem tego sukcesu jest trener Felix Magath, który został zatrudniony przed końcowym etapem zmagań. Tymczasem sam szkoleniowiec przyznał, że dużą rolę w wygraniu rewanżowego starcia z HSV odegrał Kevin-Prince Boateng, który ustalił skład i taktykę na to spotkanie.

35-letni zawodnik potwierdził to w wywiadzie udzielonym „Der Spiegel” i zapewnił w nim, że nie tylko wspomógł doświadczonego szkoleniowca, ale też go w sporej części zastąpił przed decydującą o pozostaniu w Bundeslidze batalią.

- Zastanawialiśmy się w drużynie, co możemy zrobić lepiej w rewanżu. Powiedziałem chłopakom, że porozmawiam o tym z trenerem, bo wiedziałem, o czym wszyscy myślimy. Poinformowałem Magatha, że mam pomysł, jak powinniśmy zagrać, że mogę to omówić z chłopakami i żeby mi zaufał. Zgodził się - stwierdził ofensywny pomocnik.

- Potem nawet wygłosiłem mowę przed meczem. Magatha nie było w ogóle szatni. Obok mnie usiadł tylko asystent. Włożył mi laserowy wskaźnik do ręki i powiedział: „Porozmawiaj z drużyną” - dodał Boateng.

- Półtorej godziny później pojechaliśmy razem na stadion i wygraliśmy. Dla mnie to było jak rycerstwo. Teraz mogę również zostać trenerem - zakończył Ghańczyk, którego kontrakt z Herthą wygasa wraz z końcem czerwca.

35-letni zawodnik, bez względu na ostateczną decyzję władz klubu, nie nosi się jeszcze z zamiarem zawieszenia korków na kołku, ale jak widać, nie będzie zapewne zastanawiał się zbyt długo nad rozpoczęciem nowego zajęcia.