Kibice Charltonu oburzeni. Pojadą do Belgii, by „ratować klub”

2017-03-03 13:52:31; Aktualizacja: 7 lat temu
Kibice Charltonu oburzeni. Pojadą do Belgii, by „ratować klub” Fot. Transfery.info
Rafał Bajer
Rafał Bajer Źródło: Independent

Fani Charlton Athletic mają już dość coraz gorszej sytuacji w klubie.

Kiedy w 2014 roku „The Addicks” trafili w ręce belgijskiego milionera, Rolanda Duchâteleta, nikt nie spodziewał się, że drużyna będzie musiała walczyć o utrzymanie w trzeciej lidze. W klubie panuje spore zamieszanie i podziały, które skutecznie utrudniają mu funkcjonowanie. Po ostatniej serii słabych wyników Charlton ma już tylko sześć punktów przewagi nad strefą spadkową. Menedżer drużyny, Karl Robinson, nie ukrywa swojej frustracji.

- Zbyt wiele osób odcinało się od sytuacji przez zbyt długi czas, niektórzy zawodnicy nie zasługują, by nosić koszulkę Charltonu. Chciałbym być szczery i móc powiedzieć, jak wielkie są niektóre problemy. Nie sądzę, by były one łatwe do rozwiązania. Zbyt długo i zbyt wiele osób unikało pocisków, a te zawsze trafiają w szyję menedżera - stwierdził Robinson po porażce 4:3 ze Shrewsbury.

Frustrację menedżera podzielają kibice, którzy od dłuższego czasu protestują przeciwko właścicielowi klubu. Są oni oburzeni funkcjonowaniem organizacji i tym, że Duchâtelet nie pojawił się od dwóch lata na żadnym spotkaniu, co ma być oznaką braku jego zaangażowania. Dyrektor wykonawcza, Katrien Meire, uznaje jednak fanów tylko za „klientów” i twierdzi, że to dziwne, że próbują angażować się w sprawy klubu.

Grupa CARD (Coalition Against Roland Duchâtelet) uznała, że ponownie musi wziąć sprawy w swoje ręce i by ratować ukochaną drużynę organizuje protest w Belgii. Już w sobotę grupa około 250 kibiców zjednoczy się z sympatykami Sint-Truidense, klubu, którym również zarządza biznesmen.

- Chcemy tylko pokazać, że dopóki Duchâtelet będzie nas ośmieszał i upokarzał, my będziemy ośmieszali jego - stwierdził Clive Harris, jeden z kibiców, którzy udają się do Belgii.

- Na marszu może być nawet 500 kibiców, ponieważ spodziewamy się podobnej liczby ze strony Sint-Truidense. W zeszłym roku jechaliśmy do Belgii taksówką w ramach protestu. Myślę, że trafiło to do Duchâteleta, ponieważ zaczął na nas krzyczeć, a wcześniej po prostu nas ignorował. Jesteśmy kibicami tego klubu i nie bawią nas kiepskie wyniki i kłopoty na oraz poza boiskiem. Tym bardziej irytują nas puste miejsca na The Valley.

- Jeszcze bardziej denerwujące jest to, że klub wciąż twierdzi, że to tylko zaangażowane akcje kilku ekstremistów. Ciągle to powtarzają, ale jest zupełnie na odwrót. To ekstremalne akcje zaangażowanych kibiców. Mógłbym robić lepsze rzeczy niż spędzać weekend w Belgii, ale musimy walczyć o nasz byt.

Duchâtelet oskarża fanów o chęć doprowadzenia klubu do upadku. Z kolei Meire twierdzi, że protesty są jedynie wyrazem niezadowolenia dwóch procent kibiców.

Więcej na ten temat: Anglia Charlton Athletic FC League One