Kibice Lecha Poznań zawstydzą Legię Warszawa. Przy Łazienkowskiej „błoga cisza”

2025-12-18 09:05:40; Aktualizacja: 3 godziny temu
Kibice Lecha Poznań zawstydzą Legię Warszawa. Przy Łazienkowskiej „błoga cisza” Fot. Kacper Pacocha / PressFocus
Piotr Różalski
Piotr Różalski Źródło: Sportowy-poznan.pl

Wśród najpotężniejszych zespołów Ekstraklasy panują zupełnie odmienne nastroje przed ostatnią kolejką fazy zasadniczej Ligi Konferencji. Wierni kibice Lecha Poznań tłumnie podążą do Ołomuńca, aby wspierać swoich ulubieńców w walce o punkty i awans w rywalizacji z Sigmą. Przy Łazienkowskiej zapowiada się z kolei błoga cisza podczas pojedynku z Lincoln Red Imps.

Na czwartek, 18 grudnia zaplanowano finałową serię gier w trzeciorzędnych rozgrywkach międzynarodowych UEFA. „Kolejorz” stoi przed bardzo wielką szansą zakwalifikowania się do 1/8 finału. Najpierw jednak musi za wszelką cenę uniknąć katastrofy i zapewnić sobie miejsce w fazie play-off.

Aby tak się stało na sto procent, potrzebne jest wyjazdowe zwycięstwo w Czechach. Pojedynek z Sigmą należy do tych z gatunku bardziej wymagających, więc zespół Nielsa Frederiksena, oprócz taktycznego przygotowania, musi wykazać się także charakterem.

Ten powinien zostać nakreślony przez ogromną rzeszę fanów Lecha. Według portalu Sportowy-poznan.pl do miasta z kraju naszego południowego sąsiada udaje się ponad tysiąc osób wspierających aktualnego mistrza Polski.

Trzeba jednak zauważyć, że nie wszystkim może uda się zameldować na sektorze gości. Andruv stadion maksymalnie potrafi pomieścić 12,5 tysiąca widzów. Jeśli jednak gospodarze wykażą się serdecznością, udostępnią „Kolejorzowi” więcej niż wymagane 650 wejściówek.

Tak czy inaczej, jedna z trybun będzie wypełniona po brzegi przez fanatycznych sympatyków Lecha. Dla porównania, na domowym spotkaniu Legii Warszawa z gibraltarskim Lincoln Red Imps doping raczej nie poniesie się po murawie.

Składają się na to dwa powody. Jeszcze na 48 godzin przed pierwszym gwizdkiem w kasach pozostawało około 12,5 tysiąca biletów. Choć część z nich mogła się rozejść w środę, podobnie w dniu meczowym, to nawet kilkanaście tysięcy osób nie zagwarantuje zagorzałego wsparcia.

Wszystko za sprawą protestu „Nieznanych Sprawców”, którzy z góry zapowiedzieli, że ultrasi nie będą prowadzili zorganizowanego dopingu. Bez nich trudno sobie wyobrazić, aby przy Łazienkowskiej odczuwano aurę piłkarskiego święta.

W ten sposób wyrażone zostanie niezadowolenie i frustracja zarządzaniem klubem przez Dariusza Mioduskiego na przestrzeni ostatnich miesięcy. „Wojskowi” nie odnieśli ani jednego zwycięstwa w meczu o stawkę od 23 października. Dodatkowo przerwę zimową spędzą w strefie spadkowej Ekstraklasy.