Klich o metodach Bielsy. „Martwiliśmy się, że jego pomysł nie zadziała w angielskim futbolu”

2018-09-27 13:13:01; Aktualizacja: 6 lat temu
Klich o metodach Bielsy. „Martwiliśmy się, że jego pomysł nie zadziała w angielskim futbolu”
Norbert Bożejewicz
Norbert Bożejewicz Źródło: The Telegraph

Mateusz Klich opowiedział na łamach „The Telegraph” o dotychczasowej współpracy z Marcelo Bielsą.

Środkowy pomocnik należy do jednych z wyróżniających się zawodników w szeregach Leeds United. Duża w tym zasługa nowego menedżera - Marcelo Bielsy, który znalazł dobry pomysł na wykorzystanie umiejętności reprezentanta Polski i od początku rozgrywek stawia na niego regularnie.

28-letni zawodnik stara się odwdzięczyć argentyńskiemu szkoleniowcowi za otrzymane zaufanie i w dotychczas jedenastu rozegranych spotkaniach zdołał trzykrotnie wpisać się na listę strzelców oraz zanotować dwie asysty.

Leeds United za sprawą między innymi dobrych występów Klicha zajmuje pierwsze miejsce w tabeli Championship po dziewięciu rozegranych kolejkach. Ma jednak niewielką przewagę nad pozostałymi rywalami.

Eksperci nie mają wątpliwości i uważają, że były gracz Cracovii, Wolfsburga czy Zwolle zyskał najwięcej na przyjściu Bielsy, o czym może świadczyć także fakt, że po kilku latach przerwy wrócił do reprezentacji Polski.

Sam zainteresowany jest zadowolony z dotychczasowej współpracy z 63-letnim szkoleniowcem, mimo że początek wcale tego nie zapowiadał.

- Nie słyszałem o nim zbyt wiele jako osobie, ale wiedziałem, że był bardzo szanowany i osiągnął duże rzeczy. Tak naprawdę nie miałem pojęcia o jego metodach i sposobie prowadzenia treningów - przyznał Klich na łamach „The Telegraph”.

- Początek był dla mnie szokiem. Nie graliśmy zbyt dużo. Liczyła się przede wszystkim taktyka, taktyka, taktyka i kondycja. Przed startem sezonu było bardzo ciężko. Dużo biegaliśmy i przebywaliśmy na siłowni. Potem każdego popołudnia pracowaliśmy nad taktyką. Byliśmy tym wyczerpani. Ja byłem bardzo zmęczony. Niektórzy narzekali na jego metody, ale szanowaliśmy go i zrozumieliśmy, co chciał tym osiągnąć - powiedział pomocnik.

- Martwiliśmy się, że jego pomysł nie zadziała w angielskim futbolu, szczególnie na poziomie Championship, gdzie gra się średnio co trzy dni. Teraz jednak uważam, że to sprawdzi się wszędzie. Sposób gry prezentowany przez nas bardzo mi się podoba. Fani też są zachwyceni. Do tej pory udawało nam się narzucić nasz styl gry przeciwnikom. Lubimy atakować i tworzyć niebezpieczeństwo na ich połowie. To mi bardzo odpowiada - dodał reprezentant Polski.

- Nie sądzę, że od początku wierzyliśmy w to, jak możemy grać. Wszystko zmieniło się po meczu otwarcia przeciwko Stoke City. Oni właśnie spadli z Premier League, a my zaprezentowaliśmy się tak dobrze, że zdołaliśmy z nimi wygrać. Po tym spotkaniu zdaliśmy sobie sprawę, że ten pomysł może zadziałać w angielskim futbolu - stwierdził 28-letni piłkarz.

- Kiedy pierwszy raz spotkałem się z Bielsą, to zapytałem go o to, co muszę zrobić, aby stać się lepszym zawodnikiem. Wysłuchałem i potem starałem się upewnić, że wykonuję dobrze jego polecenia. Gracze czasami zapominają o słuchaniu, ale przy takim menedżerze byłoby to totalną głupotą - przyznaje Klich.

- Szkoleniowiec wymaga od nas, abyśmy odbierali piłkę tak wysoko, jak to tylko możliwe. Zasadniczo jego filozofia polega na tym, że jeśli przejmiesz futbolówkę na połowie przeciwnika, to nie masz już tak daleko do osiągnięcia celu w postaci zdobycia gola. Brzmi to łatwo, ale trudno to wykonać. Musisz mieć dużo mocy i sprawności oraz atakować grupą, ponieważ pojedyncze ataki nie mają sensu. W tym wypadku dziesięciu zawodników musi pracować jak jeden organizm, dlatego nasz system polega na wzajemnym zaufaniu - dodał pomocnik.