Klopp po klęsce z Aston Villą. Pierwsza taka porażka mistrza Anglii od... 1953 roku

2020-10-04 20:32:19; Aktualizacja: 4 lata temu
Klopp po klęsce z Aston Villą. Pierwsza taka porażka mistrza Anglii od... 1953 roku Fot. lev radin / Shutterstock.com
Norbert Bożejewicz
Norbert Bożejewicz Źródło: Sky Sports

Liverpool uległ Aston Villi aż 2:7 i bardzo szybko pożegnał się z marzeniami o zakończeniu sezonu Premier League bez zanotowania choćby jednej porażki.

„The Reds” otarli się w dwóch poprzednich kampaniach o zaliczenie rozgrywek bez żadnego przegranego meczu o ligowe punkty.

W rozpoczętym sezonie drużyna prowadzona przez Jürgena Kloppa liczyła po cichu na powtórzenie wyniku Arsenalu (2003/2004), ale niestety już w czwartej serii gier musiała uznać wyższość Aston Villi, która rozbiła urzędującego mistrza Anglii aż 2:7.

Ostatni raz najlepszy zespół na Wyspach Brytyjskich poniósł aż tak wysoką porażkę w 1953 roku, kiedy to „Kanonierzy” zostali rozgromieniu przez Sunderland 1:7.

Wówczas ekipa z Londynu nie obroniła tytułu, który wywalczył Wolverhampton. Z kolei Liverpool zakończył go na ostatnim miejscu i spadł do drugiej klasy rozgrywkowej.

Taki stan rzeczy „The Reds” tym razem nie grozi, ale mimo to Jürgen Klopp nie ukrywał rozczarowania końcowym rezultatem spotkania i grą swojego zespołu.

- Nie potrafię wyjaśnić tego, co się stało. Aston Villa spisała się naprawdę dobrze i zmusiła nas do popełnienia błędów. Była bardzo fizyczna, bardzo inteligentna i bardzo bezpośrednia. Nam tego zabrakło. Nie da się ukryć, że mieliśmy swoje dobre chwile i stworzyliśmy kilka sytuacji. Nie zdołaliśmy ich jednak wykorzystać i sami straciliśmy aż siedem bramek - powiedział menedżer Liverpoolu.

- Wszystko co złe w naszych szeregach zaczęło się od pierwszego gola. Nie traktuję tego jako wymówki, bo możesz przegrywać 0:1 i przejąć kontrolę. Do pewnego stopnia to zrobiliśmy, ale nie zabezpieczyliśmy odpowiednio naszej defensywy. Traciliśmy piłki w złych miejscach i narażaliśmy się na groźne kontrataki. Co prawda straciliśmy też trzy bramki po rykoszetach. Jest to pech, ale też nie przypadek. To pokazuje, że byliśmy źle ustawieni, dlatego poza mną i całym zespołem nie możemy winić nikogo innego za tę porażkę - dodał niemiecki szkoleniowiec.

- Pokazaliśmy w tym spotkaniu wszystkie nasze słabości. Teraz musimy zacząć pracę od nowa i nie możemy tego już zmienić. Bardzo chciałbym mieć jutro sesję treningową. Mam nadzieję, że wszyscy wrócą zdrowi ze zgrupowań i wykorzystają dwa dni między powrotem a derbami z Evertonem na odpoczynek - przyznał Klopp.