Klopp po remisie z Brighton. O karnym w doliczonym czasie gry, spalonych i słowach Chrisa Wildera
2020-11-28 15:28:53; Aktualizacja: 3 lata temuJürgen Klopp zabrał głos po sobotnim meczu Premier League pomiędzy Brighton & Hove Albion a Liverpoolem (1:1).
Pierwsza część spotkania zakończyła się bezbramkowym remisem, ale nie oznacza to, że na murawie nic się nie działo. W 20. minucie rzutu karnego nie wykorzystał Neal Maupay. Napastnik Brighton nie trafił w światło bramki. Kilkanaście minut później sędzia Stuart Attwell nie uznał gola strzelonego przez Mohameda Salaha, orzekając spalonego po użyciu systemu VAR.
W 60. minucie bramkę dla Liverpoolu zdobył Diogo Jota. Potem było jeszcze nieuznane trafienie Sadio Mané oraz karny dla Brighton. Wzbudzająca spore emocje jedenastka została podyktowana po kontakcie walczących o piłkę Andrewa Robertsona oraz Danny’ego Welbecka. Pascal Groß zamienił ją na gola, dając punkt „Mewom”.
Co powiedział Klopp po ostatnim gwizdku?Popularne
- W przypadku spalonego Mo było bardzo blisko. Ale jesteśmy już do tego przyzwyczajeni. Jeśli wystawał palec u nogi, jest spalony. Jeśli chodzi o Sadio, był on klarowny.
- Karny? Tak to już jest. Myślę, że decyzje były dobre.
- Nie mógłbym być bardziej dumny z chłopaków. Przez pierwsze trzydzieści minut grali tak, jak musieli. Wyszliśmy z nową linią obrony i musieliśmy z tym trochę powalczyć, ale w drugiej połowie udało się już wszystko poukładać. Po przerwie zabrakło nam trochę energii i uciekliśmy zbyt głęboko. Dlatego później tak się to potoczyło. Bramki, które zdobyliśmy, również nieuznane, były jednak genialne.
- W piłce nożnej zawsze potrzebujesz odrobiny szczęścia, by wygrać trudny mecz wyjazdowy. Dziś nie mieliśmy szczęścia, więc zremisowaliśmy - przyznał Klopp, który dał również do zrozumienia, że nie był zadowolony z rozgrywania meczu w sobotę o 13:30 po środowej potyczce z Atalantą w Lidze Mistrzów.
- BT Sport ponownie wyznaczyło nam godzinę spotkania na 13:30. Nie wiem, ile razy mam jeszcze zwracać na to uwagę. Czasy są trudne i nie uderzam w nadawców, po prostu mówię, że granie w sobotę o 13:30 po środowym meczu w pucharach jest niebezpieczne dla zawodników. Chris Wilder czy ktokolwiek inny mówi, że jestem samolubny (ostatnio menedżer Sheffield United wypowiedział się tak na temat opiekunów największych angielskich klubów - red.). Biorąc jednak wszystko pod uwagę uważam, że to on taki jest. Ale nie jest to istotne. Byłem w podobnej sytuacji jak on, gdy pracowałem w Mainz. Liczyło się wtedy tylko pozostanie w lidze - powiedział Niemiec.
Dodajmy, że słowa Wildera dotyczyły głównie liczby zmian w Premier League i apelów Kloppa oraz Pepa Guardioli o zwiększenie ich do pięciu w trakcie meczu.