Koeman przerywa milczenie: Dlatego nie powiodło mi się w Evertonie
2017-10-26 10:15:59; Aktualizacja: 7 lat temuRonald Koeman przyznaje, że plany na ten sezon pokrzyżowało mu pozostanie Oliviera Girouda w Arsenalu.
Holender utrzymał się na stanowisku menedżera Evertonu nieco ponad jeden sezon. O przedwczesnym rozstaniu zdecydowały kiepskie wyniki drużyny, która po dziewięciu kolejkach zajmuje dopiero 18. miejsce w tabeli (w strefie spadkowej), a nie radzi sobie najlepiej również w Lidze Europy, gdzie zdobyła zaledwie jeden punkt. Problemem okazał się z pewnością dość trudny terminarz na początku rozgrywek, ale Koeman twierdzi, że przede wszystkim brakowało mu odpowiedniego następcy Romelo Lukaku, który odszedł latem do Manchesteru United.
- Układałem swoje plany pod [napastnika Arsenalu] Oliviera Girouda. Wpasowałby się w nie perfekcyjnie, ale w ostatniej chwili zdecydował jednak, że woli mieszkać w Londynie i pozostać w Arsenalu - stwierdził Holender, który udzielił wywiadu „Voetbal International”.
- Trudno było to przełknąć. Powiedzcie mi, gdzie mógłbym znaleźć lepszego napastnika? Lukaku był dla nas niezmiernie ważny, nie tylko ze względu na zdobywane gole. Miał konkretny styl gry bazujący na sile. Potrafił przetrzymać piłkę, zawsze wiedział, gdzie jest bramka, był szybki. Kiedy w meczu sprawy nie układały się pomyślnie, kiedy nie mogliśmy grać tak, jak jesteśmy do tego przyzwyczajeni, zawsze mieliśmy opcję, by po prostu zagrać do niego długą piłkę.Popularne
- Mieliśmy Nikolę Vlasicia i Wayne'a Rooneya, ale to napastnicy, którzy chcą mieć piłkę przy nodze. Kiedy drużyna nie radzi sobie z budowaniem akcji od tyłu, a nie masz już możliwości, by grać długie piłki, wiesz, że masz problemy.
- Terminarz? Byłem na wakacjach, kiedy go otrzymałem poprzez e-maila. Spojrzałem na niego i zobaczyłem, że pięć z naszych pierwszych dziewięciu meczów zagramy z klubami, które w ostatnim sezonie były w pierwszej szóstce: Chelsea, Tottenhamem, Manchesterem City i United oraz Arsenalem. Spojrzałem ponownie i powiedziałem do siebie: „Fiu”. Nie będzie łatwo, zwłaszcza, że w tym samym czasie musimy grać w Lidze Europy, musieliśmy szybko zacząć ze względu na europejskie mecze. Ale przede wszystkim, problemem była utrata Lukaku.
Koeman wydał tego lata grubo ponad 100 milionów funtów na wzmocnienia, co było najbardziej kosztowną kampanią transferową w historii Evertonu. Były menedżer broni się jednak faktem, iż za Romelu Lukaku klub otrzymał 75 milionów funtów, a kwota ta może wzrosnąć do 90 milionów.
- Sprzedaliśmy Lukaku za 90 milionów funtów. Nasz najdroższy nabytek, Gylfi Sigurðsson, kosztował połowę tego. Jasne, że to wielkie pieniądze, ale w Anglii patrzy się na zupełnie inne liczby. W Anglii wszyscy piłkarze kosztują więcej, niż są w rzeczywistości warci. Tak właśnie działa tutaj rynek.
- Kibice mieli większe oczekiwania? Oczywiście, ponieważ teraz mieliśmy w Evertonie bardziej swój zespół. Mogliśmy sobie pozwolić na kupno zawodników i to ja pierwszy powiedziałem, że mamy ambicję znalezienia się w pierwszej szóstce Premier League. Nigdy nie unikałem dużych wyzwań, nawet jeśli wiedziałem, że nie ma żadnej gwarancji sprostania oczekiwaniom.
- Kiedy mieliśmy zmierzyć się z Burnley u siebie, po kiepskim starcie sezonu, wszyscy spodziewali się zwycięstwa Evertonu. Ale ja wiedziałem, że oni pokonali Chelsea na wyjeździe, wiedziałem, że zremisowali z Tottenhamem i Liverpoolem. Przegraliśmy 0:1. Taki jest właśnie obraz Premier League. Siła wszystkich drużyn tutaj grających sprawia, że trudno jest się podnieść, kiedy jesteś w kryzysie.