Koledzy z boiska o śmierci Tioté

2017-06-05 23:06:25; Aktualizacja: 7 lat temu
Koledzy z boiska o śmierci Tioté Fot. Transfery.info
Dawid Kurowski
Dawid Kurowski Źródło: rmcsport

Dzisiaj niespodziewanie zmarł Cheick Tioté, jego śmierć bardzo poruszyła kolegów z boiska.

Były reprezentant Wybrzeża Kości Słoniowej zmarł w poniedziałek w Chinach w wyniku zawału serca, którego doznał podczas treningu swojego klubu Beijing Enterprises. Należyty hołd oddali mu Mapou Yanga-Mbiwa i Siaka Tiéné, mogący grać u jego boku w przeszłości. Pierwszy miał okazję zrobić to w Newcastle, drugi w kadrze narodowej.

- To jest bardzo zła wiadomość, na którą nie jestem przygotowany. Nigdy się tego nie spodziewasz. On poznał moja rodzinę, ja znam jego. To bardzo bolesne. Mam z nim jedynie dobre wspomnienia. Był pełen radości, uśmiechu, takiego będę go pamiętał. Myślę, że jego rodzina podobnie. 

- Jestem na wakacjach i, gdy agent zadzwonił do mnie w celu przekazania wiadomości, upadłem. Sądziłem, że dzwoni do mnie z zupełnie innego powodu. Na co dzień się o tym nie myśli, bo przecież jesteśmy młodzi, ale gdy to przydarza się piłkarzowi w wieku 30 lat, wtedy w głowie rodzą się pytania. Musimy być tego świadomi, cieszyć się czasem spędzanym z dziećmi i rodziną, by nie żałować tego, co może wydarzyć się jutro.

- Miał świetny charakter. Bardzo go polubiłem, gdy przyjechałem do Newcastle. Nie było łatwo się nam zintegrować, pomógł również Papiss Cissé. Mieliśmy trochę problemów z językiem angielskim. Chcieliśmy wygrywać, ale nie zawsze się da, mimo tego on za każdym razem walczył. Poza boiskiem także był świetny, zawsze się uśmiechał. Wszystkiego najlepszego dla całej jego rodziny. Brak mi słów - powiedział Yanga-Mbiwa.

- Wszyscy są przybici. Odebrałem informację o jego śmierci z moimi bliskimi, wszyscy są bardzo smutni. Każdy wie, że na boisku był ogromnym wojownikiem, nigdy nie odpuszczał. Poza stadionem był całkiem inny, ujmujący, bardzo miły, taktowny. Trzydzieści lat to zbyt wcześnie, bardzo wcześnie.

- Był częścią mistrzowskiej drużyny Wybrzeża Kości Słoniowej, mistrza Afryki. Odkąd podano informację, każdy w Abidżanie jest smutny. Musimy wesprzeć jego rodzinę, bo zrobił wiele dla Wybrzeża Kości Słoniowej.

- Brak mi słów, nie wierzę, on odszedł zbyt szybko. Jego żona jest w ciąży, ale jeszcze o niczym nie wie, powiedzą jej dzisiaj lub jutro. Rodzina zabrała jej telefon, musi odpocząć – powiedział Tiéné.