Kolumbijska afera koszulkowa: Wygrali mecz w podróbkach
2013-10-23 13:08:59; Aktualizacja: 11 lat temu Fot. Transfery.info
Do nietypowej sytuacji doszło w meczu kolumbijskiej ekstraklasy Boyacá Chicó - Independiente Santa Fe. Goście musieli rozegrać spotkanie w "podróbkach".
Wszystko przez to, że gospodarze odmówili zmiany strojów na rezerwowe, a pierwszy komplet zlewał się z uniformami gości. A że ci nie byli przygotowani do takiej sytuacji, to trzeba było działać błyskawicznie. I pomysłowo.
Wywodzące się z Bogoty Independiente rozpoczęło spotkanie w szarym komplecie treningowym z numerami utworzonymi z pasków taśmy klejącej. W tym czasie kierownik już działał - udał się na stragan obok stadionu, zakupił podrabiane stroje dla całego zespołu (około 20-60 złotych za koszulkę), a potem czerwonym markerem dopisywał numery.
Stołeczny zespół wygrał 2-0 po bramkach Carlosa Valdésa i Yuliana Anchico, tym samym umacniając pozycję w czołówce Primera Division.
Wina za całą sytuację spadła na działaczy Boyacá Chicó, którzy w Kolumbii spotkali się z lawiną krytyki ze strony kibiców i mediów. Zarząd klubu zabronił zawodnikom przebrania się w drugi komplet strojów. Oficjele się jednak bronią tym, że goście powinni mieć ze sobą "koszulki gościnne", o których jednak "zapomnieli".
- W jednym miejscu znalazłem rozmiary M i L, kupiłem tam sześć koszulek, gdzie indziej nabyłem kolejne osiem. Z pomocą Juliusa i Felixa Augustine Micolta rozpocząłem pracę z markerami. Cena strojów nie była ważna - opowiadał potem William Torres, kierownik zespołu gości.
- Niedawno rozpoczęliśmy współpracę z Uniwersytetem Boyacá, dlatego mieliśmy tylko sześć niebieskich koszulek z reklamą sponsora. Nie mogliśmy z nich skorzystać, bo nie chcieliśmy źle reprezentować sponsora - tłumaczył Ricardo Hoyos, prezydent Boyacá Chicó.