„Królewscy” od dłuższego czasu przed meczami na hiszpańskim podwórku poświęcają sporo uwagi sędziom, wypominając im poprzez klubową telewizję błędy. Zdaniem niektórych to właśnie ta działalność przyczyniła się do irracjonalnego zachowania rozjemcy starcia na Estadio Mestalla.
Co na to sternicy klubu?
Jak donosi „Marca”, w Realu Madryt panuje przekonanie, że misja jest słuszna i batalia będzie kontynuowana, a po skandalu lider tabeli LaLigi zapowiada bitwę totalną. Jednocześnie w stolicy Hiszpanii uznano, że odwołanie się od decyzji Jesúsa Gila Manzano do Hiszpańskiej Królewskiej Federacji Piłki Nożnej nie ma najmniejszego sensu, kiedy organ ten jest pochłonięty wszechobecnym chaosem.
Na Estadio Santiago Bernabéu panuje przekonanie, że sytuacja z dziewiątej minuty doliczonego czasu gry przeciwko Valencii zostanie zapamiętana jako jeden z największych skandali ostatnich lat nie tylko hiszpańskiej, ale światowej piłki.
Decyzji sędziego głównego nie rozumieją nie tylko przedstawiciele oraz kibice „Los Blancos”. Według „Marki” w Komitecie Technicznym Sędziów (CTA) uznano ją jako kompletnie niezrozumiałą, nieprzystającą arbitrowi tego pokroju, który do tego momentu był bardzo chwalony.