Kontrowersja w meczu Legii Warszawa z Radomiakiem Radom

2025-09-14 16:25:23; Aktualizacja: 0 sekund temu
Kontrowersja w meczu Legii Warszawa z Radomiakiem Radom Fot. Canal+ Sport 3

W ramach ósmej kolejki Ekstraklasy Legia Warszawa mierzyła się na swoim stadionie z Radomiakiem Radom. Spore poruszenie w mediach społecznościowych wywołała decyzja prowadzącego mecz Szymona Marciniaka o braku rzut karnego dla drużyny gości.

Do tego weekendu zespół Legii Warszawa rozegrał pięć spotkań ligowych, a więc mniej od większości ligowych rywali. To efekt przekładania spotkań z uwagi na rywalizację w eliminacjach europejskich pucharów. Drużynę Radomiaka Radom podopieczni Edwarda Iordănescu podejmowali na swoim stadionie.

Gospodarze objęli prowadzenie w 41. minucie. Skuteczną akcją indywidualną popisał się wtedy Juergen Elitim. Kolumbijczyk wymanewrował przeciwników, wbiegł w pole karne i płaskim strzałem pokonał Filipa Majchrowicza.

Szerokim echem odbiła się jedna z akcji mająca miejsce już po przerwie. Na skraju szesnastki doszło do walki o piłkę między Rúbenem Vinagre a Romário Baró. Wydaje się, że pierwszy z nich nadepnął na stopę gracza Radomiaka.

Sędzia Szymon Marciniak nie interweniował. Nie doszło również do sprawdzenia sytuacji przy monitorze VAR.

„To nie był faul na rzut karny?” - napisał Rafał Wolski w serwisie społecznościowym X.

„Dla mnie ewidentny faul” - ocenił Mateusz Borek.

„Za stempel sędziowie często od razu dają żółtą kartkę, ale nie ma za niego rzutu karnego?” - zapytał Przemysław Michalak z Weszlo.com.

„Widać, że sędzia Marciniak ma swoje zasady dotyczące faulu w polu karnym. Nie dał oczywistej jedenastki dla Radomiaka za stempel, nie dal też jedenastki dla Legii w meczu z Jagiellonią (stempel Polaka na Chodynie)” - przekazał Dawid Dobrasz z Meczyki.pl.

„Przecież to jest ewidentny karny dla Radomiaka. Marciniak…”;

„Moim zdaniem to karny”;

„Przecież to karny dla Radomiaka” - to kilka innych komentarzy.

W dalszej części potyczki w szeregach Legii kolejne trafienia zaliczyli Damian Szymański, Mileta Rajović oraz Paweł Wszołek. Bramką odpowiedział na to Adrián Diéguez i skończyło się na 4:1.