Hiszpańskie środowisko sportowe po raz kolejny zawrzało. Najnowsza ustawa forsowana przez socjalistów i ludowców z tamtejszego Kongresu Deputowanych nie spotkała się z przychylnością aż 39 klubów, występujących na co dzień w LaLidze i Segunda División.
Dokument przedstawiony przez Kongres nie uwzględnił zaproponowanych przez zespoły kilka miesięcy temu poprawek, wprowadzając swoje zmiany.
Przede wszystkim w ustawie nie zawarto zapisu o zwiększeniu niezależności od Królewskiej Federacji Piłki Nożnej (RFEF). Ta dąży do pogłębienia kontroli dyscyplinarnej nad uczestnikami krajowych rozgrywek.
Dodatkowo niepewność wywołuje kwestia praw telewizyjnych. Bez poprawki zdaniem większości ustawa jawnie wspiera większe drużyny, zgarniające lwią część środków.
Przedstawiony dokument odrzucił również korektę w sprawie rozgrywek niezatwierdzonych przez FIFA i UEFA, a więc mowa tutaj o projekcie Superligi. Udział w tych zawodach nie wpłynie na otrzymanie licencji w lidze krajowej, co dla sporej grupy stanowi jawny fakt wspierania idei samozwańczego turnieju.
Ustawa zaprezentowana przez Kongres nie wzbudza zastrzeżeń wielkiej trójki, czyli Realu Madryt, FC Barcelony i Athleticu.
Jak podaje dziennik „Superdeporte”, sprawa powinna wyjaśnić się do najbliższego czwartku. Wówczas kluby zadecydują o dalszych krokach, w tym ewentualnym bojkocie najbliższej kolejki ligowej.
Działania drużyn ma po cichu wspierać sam prezes LaLigi - Javier Tebas.
![Relacje transferowe na żywo [LINK]](img/ads/relacje.jpg)
