LaLiga: Szpaler dla Aduriza na San Mamés i emocjonalne słowa na pożegnanie [WIDEO]

Aritz Aduriz w czwartek ogłosił decyzję o zakończeniu kariery piłkarskiej. Nie mogło się obyć bez symbolicznego pożegnania na stadionie Athletic Club, San Mamés.

Aduriz postanowił pożegnać się z boiskiem, gdyż na poczekanie na wymarzony finał Pucharu Hiszpanii nie pozwoliły mu problemy zdrowotne (Aritz Aduriz zmuszony zakończyć karierę. „Ciało powiedziało dość” [OFICJALNIE]).

„Nie czas na smutek”

- Nie nie mogłem sobie nawet wymarzyć takiego pożegnania i tego wszystkiego, co mi się przydarzyło. Jako dziecko nie myślałem nawet, że uda mi się choćby jeden raz założyć koszulkę Athleticu. Jestem przytłoczony miłością, którą otrzymałem w ostatnich dniach. Nie czas jednak na smutek, ale na szczęście, ponieważ robiłem to, co lubiłem i co mi się bardzo podobało. Zaszedłem tak daleko - powiedział Aduriz.

„Zespół będzie lepszy beze mnie”

Mierzący 181 centymetrów napastnik wyjaśnił też raz jeszcze swoją sytuację zdrowotną: - Od dłuższego czasu walczyłem z bólem. Byłem w stanie go znieść i nieco pomóc drużynie, ale za każdym kolejnym meczem coraz mniej. Nie była to równa walka. Skończyło się uszkodzonym biodrem. Każde ciało ma swoje granice, też u profesjonalnego sportowca. Nic się nie dało zrobić. Zespół będzie teraz lepszy beze mnie.

Jednocześnie Aduriz zapewnił, że nie czuje już potrzeby świętowania na boisku ewentualnej wygranej w Copa del Rey. - Będę jeszcze jednym kibicem, który, mam nadzieję, dostanie szansę cieszenia się z wymarzonego pucharu.

„Athletic jest jak gang”

Aduriz scharakteryzował też, czym jest dla niego Athletic: - Zawsze mówimy, że to wyjątkowy klub. Tak właśnie się czuję. Grupa ludzi, tutaj zebrana, jest niesamowita, to nas wyróżnia. To jest jak gang, który walczy z resztą świata. Zostawiam tu tak wiele ludzi, którzy rozumieją, co to znaczy. Nie muszę im nic mówić. Zamierzają przekazać to idealnie następnym pokoleniom.