Lechia Gdańsk nad przepaścią. Trener zawiedziony postawą czołowych zawodników
2022-09-11 12:52:30; Aktualizacja: 2 lata temuLechia Gdańsk konsekwentnie tkwi na ostatniej lokacie ligowej tabeli, notując sześć porażek w ośmiu kolejkach. Trener, Maciej Kalkowski, jest zawiedziony postawą swoich podopiecznych, a szczególnie Mario Maločy i Dušana Kuciaka, o czym poinformował podczas konferencji.
Gdańszczanie mają problem. Poważny problem, który wychodzi na jaw tuż po spojrzeniu na ligową tabelę i zapoznaniu się z sytuacją wewnątrz klubu.
Czwarta siła poprzedniej edycji Ekstraklasy na ten moment jawi się jako główny kandydat do spadku, prezentując naprawdę alarmującą formę. Defensywna degrengolada i strzelecka niemoc ciążą na kadrze „Biało-Zielonych”, gruntując jej pozycję w ligowych odmętach.
Alarmujący jest również fakt, iż doświadczone persony w składzie nie wnoszą żadnego spokoju, prokurując niewytłumaczalne błędy. Sprawa ta szczególnie martwi szkoleniowca gdańskiej drużyny - Macieja Kalkowskiego. Trener skupił się na fatalnej dyspozycji Mario Maločy i Dušana Kuciaka. Ten drugi szczególnie się nie popisał, zaliczając iście komediowy występ, zwieńczony błędem, który przypieczętował porażkę gości z Pomorza.Popularne
- Kilku ludzi musi zejść na ziemię. Zawiodłem się na najbardziej doświadczonych zawodnikach, takich jak Dušan Kuciak czy Mario Maloča, którzy w kluczowych momentach zachowali się nieodpowiedzialnie. Interwencja Dušana wprowadziła trochę nerwowości. Czerwona kartka Maločy? Tak nie może zachowywać się piłkarz. Jesteśmy w bardzo ciężkiej sytuacji - ocenił tymczasowy trener.
Były kapitan Lechii nie krył słów krytyki względem własnej postawy, zrzucając większość winy za porażkę ze Śląskiem na własne konto.
- Mówię bez żadnej kurtuazji. Mecz przegrał Kalkowski zmianami i za to przepraszam kibiców Lechii. Nie trafiłem ze zmianami. Kilku ludzi musi zejść na ziemię. Trzeba wyjść na boisko i zdzierać tyłek dla Lechii, jeżeli ma być lepiej. Teraz siedzimy w szatni - połowa płacze, połowa nie wie co zrobić. Dziękuję zespołowi, że biegał, walczył, chciał tu wygrać - skwitował 48-latek.
Przed „czerwoną latarnią” Ekstraklasy mecz domowy z Jagiellonią. Po nim gdańszczanie będą mieli czas na dokładną analizę dalszych kroków, gdyż piłka klubowa ustąpi miejsca reprezentacyjnej na dwa tygodnie.