Lechia Gdańsk skreśliła ważnego piłkarza. Nie jest już członkiem drużyny [POTWIERDZONE]

Prezes Lechii Gdańsk Paolo Urfer w rozmowie z Interia.pl jednoznacznie wypowiedział się na temat Dušana Kuciaka.

Przygoda Dušana Kuciaka, w przeszłości bramkarza Legii Warszawa, z Lechią Gdańsk rozpoczęła się w 2017 roku, kiedy to Słowak zdecydował się na powrót do naszego kraju z Hull City. Golkiper szybko stał się bardzo ważną postacią zespołu, w którego barwach do ostatniego sezonu rozegrał 209 meczów, notując 65 czystych kont.

Po spadku gdańszczan z Ekstraklasy zaczęto spekulować na temat przyszłości 38-latka. W lipcu Tomasz Włodarczyk z Meczyki.pl informował, że istniał temat jego transferu do Górnika Zabrze, ale sam piłkarz na ostatniej prostej miał się rozmyślić.

Już po tym nie zagrał w ani jednym meczu Lechii w I lidze, a nie brakowało doniesień sugerujących, że klub zalega mu z kilkoma pensjami.

Popularne

Previous

Błyskawiczna decyzja Realu Madryt w sprawie Xabiego Alonso

A jednak? Aleksandar Vuković kandydatem polskiego klubu

Kibice Wisły Kraków wściekli. „On nie powinien więcej zagrać. Dość”

Wróci i na wiosnę będzie gwiazdą Ekstraklasy? „Podpisuję się dwoma rękami”

Marek Papszun już pociąga za sznurki w Legii Warszawa?! Tę decyzję stołeczny klub miał podjąć na jego życzenie

Legia Warszawa już bardzo blisko?! „Zaawansowane rozmowy”

Bartłomiej Drągowski z niespodziewanym powrotem do Ekstraklasy?

Vladislavs Gutkovskis łączony z klubem Ekstraklasy

Next

Sprawę skomentował Paolo Urfer.

- Kuciak nie jest już członkiem drużyny. Jest objęty kontraktem i próbujemy znaleźć tu rozwiązanie, ale nie jesteśmy mu obecnie winni żadnych pieniędzy, zobowiązania wobec niego zostały spłacone.

- Jesteśmy uczciwi i stawiamy sprawę jasno. Kuciak ma ważny kontrakt, ale decyzją klubu nie będzie brany pod uwagę przy ustalaniu składu na mecze w sezonie 2023/2024, nie będzie częścią tego projektu. Wspólnie staramy się znaleźć rozwiązanie, szanujemy to co zrobił dla Lechii w przeszłości, ale jego kontrakt jest nieadekwatny do obecnych możliwości finansowych klubu. Piłka jest po jego stronie, do niego należy decyzja - przyznał działacz w rozmowie z Interia.pl (całość TUTAJ).