Lechia królem zimowego okna?
2014-02-06 20:14:09; Aktualizacja: 10 lat temuNowy, ambitny projekt Lechii Gdańsk prezentuje się na razie obiecująco. Klub z "Trójmiasta" można bowiem nazwać królem zimowego polowania.
W Gdańsku poważnie myślą o grze w europejskich pucharach, a ruchy klubu na rynku transferowym zdają się pokazywać, że budowanie wielkiego klubu na stadionie PGE Arena to nie są tylko puste zapowiedzi.
Do drużyny prowadzonej przez Michała Probierza dołączyło w zimie pięciu piłkarzy. Są nimi: Tsubasa Nishi, Zaure Sadajew, Paweł Stolarski, Maciej Makuszewski, a także Aleksander Jagiełło. Właściwie należy także liczyć Filipa Mladenovicia, w sprawie którego brakuje jedynie oficjalnego potwierdzenia zawarcia transakcji.
Największym echem odbiło się ściągnięcie do Gdańska Pawła Stolarskiego, o którego bardzo mocno zabiegała Legia, a którym interesowały się także renomowane kluby zagraniczne. To był pierwszy sygnał świadczący o tym, że Lechia rzeczywiście buduje zespół na europejskie puchary. Popularne
W Lechii zapowiadają, że to nie ostatni nowy zawodnik zakontraktowany tej zimy. Jeśli wierzyć doniesieniom mediów, może to być zapowiedź jednego z najbardziej zaskakujących transferów w historii polskiej ligi. Poważnie rozważane jest bowiem wypożyczenie Piotra Zielińskiego z Udinese. Podobno rozpoczęte zostały już nawet rozmowy i wydaje się, że temat reprezentanta Polski w Ekstraklasie nie jest wcale tak abstrakcyjny, jak mogłoby się to pozornie wydawać.
Jednak to nie ostatnie zakupy zespołu. - To nie będzie nasz ostatni transfer tej zimy - powiedział przezes klubu, Bartosz Sarnowski. Wiele wskazuje, że te słowa mogą okazać się prawdziwe, ponieważ wiele mówi się na temat wypożyczenia Piotra Zielińskiego, który obecnie reprezentuje barwy włoskiego Udinese.
Niemiecko-szwajcarskie konsorcjum, które przejęło klub chce jak najszybciej wprowadzić Lechię do czołówki polskiej piłki, a poprzez ściąganie dobrych zawodników, nie tylko doprowadzić drużynę do rozgrywek międzynarodowych, ale także zapełnić ogromny stadion, na którym frekwencja do tej pory, delikatnie mówiąc, nie dopisywała.