Legia Warszawa nie zatrudni tego trenera. Chciał gwarancji pięciu transferów
2025-06-12 11:34:18; Aktualizacja: 22 godziny temu
Legia Warszawa nie dogadała się ostatecznie z Aleksiejem Szpilewskim. Dlaczego? Jak się okazuje, białoruski szkoleniowiec chciał otrzymać gwarancję przeprowadzenia pięciu transferów. „Usłyszał, że nie ma na to pieniędzy” - przekazali w programie „Ofensywni” Łukasz Olkowicz i Piotr Wołosik.
Odejście Gonçalo Feio było dużym zaskoczeniem dla osób decyzyjnych przy Łazienkowskiej. Choć jego kontrakt obowiązywał do końca czerwca, Michał Żewłakow traktował przedłużenie współpracy z Portugalczykiem jako jeden z kluczowych celów. Mimo to sytuacja potoczyła się inaczej - trener w ostatniej fazie rozmów zmienił swoje stanowisko, co doprowadziło do przerwania negocjacji.
W efekcie dział sportowy musiał szybko zareagować i rozpocząć poszukiwania nowego szkoleniowca. Wśród wielu kandydatur, które zaczęły się pojawiać w medialnych spekulacjach, jedno nazwisko przewijało się szczególnie często.
Aleksiej Szpilewski, bo o nim mowa, był już wcześniej łączony z pracą w Ekstraklasie. Teraz jednak temat przedstawiał się naprawdę poważnie. Popularne
Gdy wydawało się, że zatrudnienie 37-latka jest w zasadzie przesądzone, pojawił się impas. Obydwie strony nie potrafiły dojść do porozumienia.
Jak ujawnili w programie „Ofensywni” Łukasz Olkowicz i Piotr Wołosik, jednym z warunków Szpilewskiego było sprowadzenie mu pięciu nowych zawodników. Na to nie chciał się zgodzić klub.
- Jednym z jego warunków było pięć transferów. Powiedział, że jeśli Legia chce zbudować poważną i mocną drużynę, to klub musi pozyskać pięciu nowych graczy. Usłyszał, że nie ma na to pieniędzy. Rozbieżnością były też zarobki Szpilewskiego - powiedział Wołosik.
- To prawda, Legia dawała połowę tego, co oczekiwał trener. Z polskiego rynku Szpilewskiego najlepiej zna Łukasz Masłowski, bo poznali się w Niemczech. To on reprezentował Białorusina, kiedy Marek Papszun rozmawiał z Legią, kiedy była jeszcze trenerem Rakowa. Powiedział mi, że Szpilewski to bardzo drogi trener. Przyznał wtedy, że tylko Legię byłoby na niego stać - dodał.
Biały dym na Łazienkowskiej może się wkrótce pojawić. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to „Wojskowych” poprowadzi Edward Iordănescu.