Legia Warszawa: Po nich spodziewano się na pewno więcej
2023-03-25 11:20:53; Aktualizacja: 1 rok temuLegia Warszawa zajmuje w tabeli Ekstraklasy drugie miejsce i jest na dobrej drodze do tego, by ponownie zagrać w europejskich pucharach. W tym sezonie dokonano przy Łazienkowskiej kilku interesujących transferów, ale nie wszystkich z nich były udane. Po nich na pewno spodziewano się więcej.
Legia Warszawa przed sezonem była wielką niewiadomą. Doszło bowiem do roszad na ławce trenerskiej. Pomimo szumnych zapowiedzi ostatecznie schedę po Aleksandarze Vukoviciu objął nie Marek Papszun, a Kosta Runjaić.
Niemiec wiedział, że w stolicy będzie musiał mierzyć się z ogromną presją, ale mimo to doszedł do wniosku, że to odpowiedni moment na nowe wyzwania.
Od samego początku miał świadomość, że Legia Warszawa ma problemy finansowe, dlatego nie będzie mogła pozwolić sobie na zbyt duże szaleństwo na rynku transferowym.Popularne
Mimo to trzeba przyznać, że pod kątem nazwisk dyrektor sportowy Jacek Zieliński poradził sobie całkiem sprawnie.
Choć ten sezon ocenia się przy Łazienkowskiej bardzo dobrze, to nie wszyscy gracze spełnili pokładane nadzieje. Po kim spodziewano się na pewno więcej?
Pierwszy na myśl przychodzi na pewno Makana Baku.
24-latek to gracz poniekąd „otrzaskany” na szczeblu Ekstraklasy. W przeszłości występował przecież w Warcie Poznań, gdzie pokazywał się z naprawdę dobrej strony. Do tego stopnia, że ekipa ze stolicy Wielkopolski nie mogła konkurować o wykupienie go z Holstein Kiel, bo więcej oferowało Göztepe.
Turcy zapłacili za niego 350 tysięcy euro, ale on nad Bosforem zawiódł.
W głowie Baku pojawił się zatem pomysł, by wrócić do Ekstraklasy, czyli miejsca, gdzie prezentował się być może najlepiej w swojej karierze. Do tej pory jednak jego pobyt w stolicy to duże rozczarowanie.
Ofensywny pomocnik zza naszej wschodniej granicy rozegrał łącznie 18 spotkań, a jego dorobek to raptem jedna asysta.
Niemiec nie należy do pierwszych wyborów Kosty Runjaicia - mówiąc delikatnie. W rundzie wiosennej rozegrał do tej pory raptem 16 minut i kto wie, czy latem nie zostanie sprzedany. Kontrakt wiąże go z wielokrotnym mistrzem Polski do 30 czerwca 2025 roku.
Innym zawodnikiem, po którym przy Łazienkowskiej spodziewali się na pewno dużo więcej, jest Blaž Kramer.
Słoweniec, który przybył do Polski z FC Zürich na prośbę trenera Kosty Runjaicia, nie tyle nie zachwyca, ile po prostu nie gra. Wpływ mają na to kontuzje, które już wcześniej były nieodłącznym elementem jego przygody z futbolem.
Ten sezon to dla niego zaledwie 195 minut spędzonych na boisku. Od kilku tygodni atakujący leczył kontuzję i dopiero w tym tygodniu wrócił do treningów z zespołem.
Ostatnim z tegorocznych rozczarowań transferowych jest Carlitos. Choć w przeciwieństwie do dwóch pozostałych Hiszpan występuje w miarę regularnie i od czasu do czasu dorzuci coś do punktacji kanadyjskiej, to nie ma dyskusji - oczekiwania były większe.
32-latek to przecież nie tylko były mistrz Polski, ale i król strzelców naszej ligi. Poza dobrymi epizodami ten ruch wydaje się jednak dużym rozczarowaniem.
Kontrakt ma ważny do 30 czerwca 2024 roku, ale latem na Łazienkowską przybywa Marc Gual. Wtedy dla Carlitosa może zabraknąć miejsca. Czy czeka go zatem kolejna zmiana barw?