Legia Warszawa skrytykowana przez Leszka Ojrzyńskiego. „Niektórzy zawodnicy nie dorośli do tej sytuacji”

Leszek Ojrzyński pokusił się o skierowanie kilku krytycznych słów pod adresem piłkarzy Legii Warszawa w programie „Sekcja Piłkarska” na Sport.pl prowadzonym przez Dominika Wardzichowskiego.

„Wojskowi” po udanym początku rozgrywek związanym z wywalczeniem awansu do fazy grupowej Ligi Europy nie potrafią odzyskać właściwego rytmu do zdobywania punktów na krajowym podwórku.

Za ten stan rzeczy zdążył utratą posady zapłacić trener Czesław Michniewicz. Jego następca w osobie Marka Gołębiewskiego nie wpłynął na razie w żadnym stopniu na poprawę rezultatów odnoszonych przez ekipę z Łazienkowskiej, co już zaczęło rodzić falę spekulacji na temat jego szybkiego zwolnienia.

Legia Warszawa wstrzymuje się na razie z wykonaniem takiego drastycznego kroku i z ewentualnym podjęciem decyzji o dokonaniu następnej zmiany poczeka do zakończenia rundy jesiennej.

Wówczas być może zdecyduje się sięgnąć po Leszka Ojrzyńskiego, który wyraził zainteresowanie przejęciem sterów nad aktualnym mistrzem Polski w programie „Sekcja Piłkarska” na Sport.pl prowadzonym przez Dominika Wardzichowskiego.

- Legia jeszcze nie dzwoniła, ale jestem zainteresowany, bo mam blisko. Mam dom 400 metrów od nowej bazy klubu. Praktycznie nie musiałbym dojeżdżać, chyba że rowerem - powiedział szkoleniowiec.

49-latek pokusił się także o skrytykowanie zawodników „Wojskowych” za grę w rozegranych ostatnio spotkaniach na poziomie Ekstraklasy.

- Wszędzie widzę rezerwy, ale największe są w fazie przechodzenia z ataku do obrony. To, co się wtedy wyrabia na boisku, to szkoda słów. Można to przede wszystkim przeanalizować w straconych bramkach przez warszawian. Niektórzy zawodnicy nie dorośli do tej sytuacji, w której się znajdują, bo widać gołym okiem, że po stracie piłki nawet się nie ruszają, a inni jak robią ruch, to na 60 procent. Tak nie może być - stwierdził Ojrzyński.

- Można naprawdę nawet się śmiać, jak zawodnicy po prostu stoją na boisku. Legia podchodzi do pressingu na 60 procent, a jak się to robi, to naprawdę trzeba się przyłożyć. Momentami Stal Mielec wyglądała tak, jak powinna Legia Warszawa. Jak ktoś nie atakuje po stracie, nie przerywa akcji, nie ma ochoty grać w obronie, to potem rywal kontratakuje - dodał były trener Korony Kielce, Podbeskidzia Bielsko-Biała, Górnika Zabrze, Arki Gdynia, Wisły Płock czy Stali Mielec.