„Leo Beenhakker powtarzał ostatnio, że on odejdzie, a show musi trwać dalej”

2025-04-11 07:04:58; Aktualizacja: 2 dni temu
„Leo Beenhakker powtarzał ostatnio, że on odejdzie, a show musi trwać dalej” Fot. FotoPyk
Jan Chromik
Jan Chromik Źródło: TVP Sport

W czwartkowy wieczór świat polskiej piłki obiegła smutna informacja o śmierci byłego selekcjonera „Biało-Czerwonych”, Leo Beenhakkera. „Odszedł gotowy i pogodzony ze swoim losem” - mówi w rozmowie z TVP Sport Jan de Zeeuw junior.

Leo Beenhakker w latach 2006-2009 pełnił funkcję selekcjonera reprezentacji Polski i na zawsze zapisał się w jej historii. To właśnie holenderski szkoleniowiec, który w swoim CV miał takie marki jak Real Madryt czy Ajax Amsterdam, jako pierwszy selekcjoner wywalczył z „Biało-Czerwonymi” awans na Mistrzostwa Europy. Z turnieju w 2008 roku reprezentacja Polski odpadła po fazie grupowej po zanotowaniu porażek z Niemcami i Chorwacja oraz remisu z Austrią.

Od dłuższego czasu do mediów trafiały niepokojące informacje na temat zdrowia szkoleniowca, a w czwartkowy wieczór świat obiegła smutna informacja o śmierci 82-latka.

W trakcie pracy szkoleniowca w Polsce, dyrektorem reprezentacji był Jan de Zeeuw. Z jego synem TVP Sport porozmawiało o Beenhakkerze.

– Ostatni kontakt tato z Leo miał około dwa tygodnie temu. Słyszeliśmy wtedy, że jest gorzej, ale nie chodziło o żadną chorobę. To była po prostu starość. Leo swoje przeżył. W 2015 roku miał raka skóry, wycięli mu wtedy m.in. część wargi. W czwartek zmarł we własnym domu, a stało się to bardzo łagodnie. Po prostu zasnął w otoczeniu swoich dzieci i partnerki, bo żona zmarła już wcześniej. Niby wszyscy spodziewaliśmy się, że to się wydarzy, ale jednak śmierć Leo jest dla nas zaskoczeniem - powiedział Jan de Zeeuw junior.

– Powtarzał ostatnio, że on odejdzie, a show musi trwać dalej. „Mecze nadal będą rozgrywane, ale już beze mnie. Bawcie się dalej”. Nie chciałby, aby wokół jego śmierci rozgrywały się wielkie wydarzenia. Pod tym względem prezentował stoickie podejście. Odszedł gotowy i pogodzony ze swoim losem - dodał.