Lider Stali Mielec chwali Janusza Niedźwiedzia. „Szybko złapaliśmy wspólny język”
2024-12-01 13:30:55; Aktualizacja: 6 godzin temuJanusz Niedźwiedź zastąpił Kamila Kieresia na ławce szkoleniowej Stali Mielec i wyraźnie odmienił wyniki drużyny z Podkarpacia. Na temat tej zmiany dla TVP Sport wypowiedział się Maciej Domański.
Stal Mielec od momentu swojego awansu do Ekstraklasy jest typowana jako jeden z faworytów do spadku. Drużynie z Podkarpacia udaje się tego jednak konsekwentnie uniknąć, a w dwa poprzednie sezony zakończyła nawet na bezpiecznym, jedenastym miejscu w tabeli.
Początek trwającej kampanii zwiastował jednak, że Stal tym razem znalazła się na autostradzie do powrotu do I ligi - po siedmiu pierwszych kolejkach miała na koncie zaledwie cztery punkty, co przesądziło o zwolnieniu Kamila Kieresia, który za wyniki zespołu odpowiadał od marca 2023 roku.
Na stanowisku zastąpił go Janusz Niedźwiedź, co okazało się strzałem w dziesiątkę - w dziewięciu kolejkach pod jego wodzą Stal sięgnęła aż po 14 punktów. Różnica w punktowej średniej na jeden mecz jest wręcz powalająca - u Kieresia w tym sezonie wynosiła zaledwie 0,57 „oczka” na mecz, a nowy szkoleniowiec punktuje ze średnią 1,56, czyli Stal zdobywa statystycznie aż o punkt więcej na mecz dzięki zmianie szkoleniowca.Popularne
Na temat Janusza Niedźwiedzia dla TVP Sport wypowiedział się jeden z liderów Stali, Maciej Domański.
– Doszło do kompletnej zmiany pomysłu na grę. Zdobyliśmy siedem punktów w trzech pierwszych meczach z trenerem Niedźwiedziem, dzięki czemu podnieśliśmy się mentalnie. Szybko złapaliśmy z trenerem wspólny język, co przełożyło się na wyniki. Martwić mogą jednak dalsze wahania formy, bo zbyt często dobre występy przeplatamy tymi słabszymi - powiedział 34-latek.
Ofensywny pomocnik nie wypowiedział się jednak na temat tego, czy zwolnienie Kamila Kieresia było słuszne.
– Nie chciałbym tego oceniać, bo taką decyzję podjęły władze klubu, a nam pozostaje to zaakceptować. Zmiana trenera zazwyczaj jest impulsem dla zespołu i tak też stało się w tym przypadku - stwierdził 34-latek.