Liga Europy: Skandal po meczu Rangers - Slavia. Czeski piłkarz został pobity w tunelu za rzekomy rasizm
2021-03-19 07:25:16; Aktualizacja: 3 lata temuRewanżowy pojedynek pomiędzy Rangersami a Slavią Praga (0:2) wywołał wiele negatywnych emocji. Ich kulminacja nastąpiła w końcowym fragmencie spotkania, kiedy to Ondřej Kúdela miał obrazić na tle rasistowskim Glena Kamarę i następnie zostać przez niego pobity w tunelu.
Spotkanie szkockiego i czeskiego zespołu miało należeć do jednych z najciekawszych czwartkowych starć w 1/8 finału Ligi Europy i takie w istocie było, ale nie ze względu na sportowy przebieg rywalizacji.
Drużyna prowadzona przez Stevana Gerrarda była uważana za faworyta do wywalczenia awansu do następnej fazy pucharu po uzyskaniu remisu w pierwszym meczu.
Slavia przyjechała jednak do Glasgow nastawiona na pokrzyżowanie planów nowego mistrza kraju i realizację swojego celu rozpoczęła już w początkowej fazie pojedynku, kiedy to na listę strzelców wpisał się Peter Olayinka.Popularne
Dzięki temu trafieniu klub z Pragi uzyskał przewagę nad rywalem i mógł kontrolować przebieg spotkania. Taki stan rzeczy nie przypadł naturalnie do gustu Rangersom, którzy mieli olbrzymi kłopot ze sforsowaniem defensywy „Czerwono-Białych” i dlatego w trakcie starcia zaczęli wyrażać swoją frustrację poprzez coraz ostrzejszą grę.
Na przykre efekty tego stanu rzeczy nie musieliśmy zbyt długo czekać, ponieważ w drugiej części gry brutalnym faulem na bramkarzu gości - Ondřeju Kolářze popisał się rezerwowy Kemar Roofe, który kopnął w twarz interweniującego zawodnika.
26-latek doznał rozcięcia skóry pod okiem i na czole, dlatego nie był w stanie kontynuować gry i przedwcześnie opuścił murawę. Razem z nim z boiska zszedł także napastnik gospodarzy, który otrzymał czerwoną kartkę. Niedługo później dołączył do niego Leon Balogun po otrzymaniu drugiego napomnienia przez sędziego.
W zaistniałej sytuacji można było przypuszczać, że na tym negatywne emocje w tym meczu się zakończą. Niestety w jego końcowym fragmencie Ondřej Kúdela szepnął coś do ucha Glenowi Kamarze. Reprezentant Finlandii zareagował bardzo agresywnie na słowa wypowiedziane przez obrońcę Slavii i wraz ze stojącym obok kolegą oskarżył go rasizm.
Na murawie wywołała się duża awantura, którą udało się opanować, ale tylko do ostatniego gwizdka sędziego, ponieważ schodzący do szatni czeski defensor miał zostać pobity przez pomocnika Rangersów w tunelu.
Przedstawiciele Slavii poczuli się głęboko dotknięci skandalicznym zachowaniem ekipy z Glasgow i postanowili wezwać policję, aby następnie w jej eskorcie udać się do szatni i hotelu.
Niedługo później oba kluby wypowiedziały się na temat tego zdarzenia i przynajmniej na razie obrzucają się winą za zdarzenie mające miejsce tuż przed zakończeniem pojedynku, które zakończyło się ostatecznie dwubramkową wygraną zespołu z Pragi.
- Wierzę Glenowi w stu procentach. Przekazał mi, że został upokorzony na tle rasowym. Słyszeli to też inni piłkarze, więc nie mam żadnych powodów do tego, aby wątpić w to, co mówi. Spytałem go też, czy chce zejść z boiska, ale odmówił i dokończył mecz się zakończył. Kamara to fajny, spokojny chłopak i nie taki, który bez powodu oskarża lub prowokuje kogoś. Nie możemy pozwolić, żeby takie incydenty zostały zapomniane i czekać, aż wydarzy się następny. Za dużo ciężkiej pracy wkłada się w to, aby zaprowadzić szacunek na boiskach i trybunach. Jedynymi ludźmi, którzy mogą wykorzenić rasizm z boisk, są wysoko postawione osoby w UEFA. To okropne i jako menedżer zapewniam, że zajmę się tym. Jestem dumny z solidarności moich piłkarzy, którzy zaangażowali się w obronę kolegi. Nie rozumiem takiego zachowania, nie mieści mi się ono w głowie. Mecz jest rozstrzygnięty, gramy w dziewięciu i nie ma żadnych powodów do nerwów ze strony piłkarza Slavii, a jednak podchodzi do naszego zawodnika, zakrywa swoje usta i obraża go. To nienormalne. Sprawa trafiła już do UEFA i mam nadzieję, że nikt nie zamiecie jej pod dywan - powiedział szkoleniowiec Steven Gerrard.
Na słowa opiekuna szkockiej drużyny odpowiedział prezes Slavii - Jaroslav Tvrdíki następnie do samego zdarzenia odniósł się sam Kúdela.
„Stanowczo sprzeciwiamy się jakimkolwiek oskarżeniom wobec Ondreja. On sam zaprzecza, by kogokolwiek obraził. Dodatkowo został zaatakowany fizycznie, co zgłosiliśmy policji. Liczymy, że władze europejskiej piłki się zajmą się tym na poważnie” - napisał przedstawiciel ekipy z Pragi na Twitterze.
- Podszedłem i przekazałem mu, że jest „popierd*****m gościem”. Powiedziałem to z emocjami po dwóch czerwonych kartkach i serii brutalnych interwencji przeciwnika. Zaprzeczam jednak, by doszło do jakichkolwiek zachowań rasistowskich - odpowiedział na oskarżenia obrońca „Czerwono-Białych”.