Liga Mistrzów: 1/2 finału. Bayern Monachium - FC Barcelona 4:0. Machina z Bawarii idzie po swoje
2013-04-24 00:03:09; Aktualizacja: 11 lat temuBayern Monachium rozbił u siebie Barcelonę 4:0 i jest teraz o krok od awansu do finału Ligi Mistrzów.
Dominacja "Bawarczyków" w tym meczu, ani przez chwilę nie podlegała żadnej dyskusji. Już w 2. minucie klub z Niemiec na prowadzenie mógł wyprowadzić Robben, ale jego uderzenie obronił Valdes. Gdyby Holender podał do lepiej ustawionego Gomeza, to z pewnością byłoby 1:0 dla Bayernu.
Potem inicjatywę starała się przejąć Barcelona, ale posiadanie przez nich piłki nie przekładało się na tworzenie sytuacji bramkowych. Dobrze ustawiony zespół z Monachium tłamsił ataki gości w zarodku, aby przeprowadzać szybkie kontry.
Gospodarze kolejną szansę na otworzenie wyniku spotkania mieli w 15. minucie. Futbolówka po strzale Lahma trafiła Pique w rękę. Hiszpan popisał się tym niezgodny z przepisami zagraniem z pełną premedytacją, ale Viktor Kassai nie zdecydował się na podyktowanie jedenastki dla "Bawarczyków".Popularne
Starania podopiecznych Heynckesa przyniosły owoc w postaci bramki w 25. minucie, kiedy to Robben dośrodkował piłkę na głowę Dante, a ten zgrał ją do niepilnowanego Muellera, który dopełnił formalności. Dani Alves domagał się odgwizdania faulu swojego rodaka na nim, ale jak pokazały powtórki, piłkarz Barcelony nie był zainteresowany w ogóle walką z monachijskim obrońcą, dlatego jego pretensje słusznie nie zostały uwzględnione.
"Duma Katalonii" po straconej bramce dalej nic nie pokazywała. Sprawnie funkcjonująca niemiecka maszyna nie miała w swoich częściach żadnego słabego punktu, który tacy wirtuozi jak Xavi, Iniesta czy Messi mogli wykorzystać.
Do końca pierwszej połowy wynik nie uległ już zmianie. Natomiast w drugiej, "Bawarczycy" szybko podwyższyli swoje prowadzenie za sprawą Gomeza, który wykorzystał zgranie Muellera po rzucie rożnym. Jak pokazały powtórki reprezentant Niemiec znajdował się na minimalnym spalonym, ale nie dostrzegł tego źle ustawiony asystent arbitra głównego.
Bayern nie zwalniał tempa i dalej atakował. Chciał upokorzyć Barcelonę i odebrać jej jakiekolwiek szanse na awans do finału Ligi Mistrzów, ale najpierw Ribery'emu a potem Robbenowi zabrakło szczęścia, aby mogli podwyższyć prowadzenie swojego zespołu.
Z kolei z drugiej strony, dopiero w 69. minucie dał o sobie znać Leo Messi, który wywalczył zaledwie lub aż rzut rożny dla "Dumy Katalonii". Mało widoczny Argentyńczyk nic nie wnosił do gry swojej drużyny. Można nawet zaryzykować stwierdzenie, że był on trzynastym zawodnikiem Bayernu, bo ani nie pracował w ofensywie, ani w defensywie.
Co innego Robben. Ten natomiast, jak nigdy był widoczny w destrukcji. Tak grającego Holendra chyba nigdy nikt nie widział, a on sam w 73. minucie dołożył kolejną cegiełkę do zwycięstwa nad ekipą z Hiszpanii. Pomocnik Bayernu wbiegł w pole karne gości i strzałem po długim rogu pokonał Valdesa. W tej sytuacji ogromny żal do sędziego miał Jordi Alba, który wpadł w stojącego w polu karnym Muellera. Sędzia uznał jednak, że Niemiec nie zrobił nic złego, a obrońca Barcelony wpadł na niego przez swoją nieuwagę. Cóż oglądając powtórki wydaje się, że pomocnik "Bawarczyków" dobrze wiedział co robi, stawiając koszykarską zasłonę swojemu partnerowi.
Rozbita w pył drużyna gości w 82. minucie straciła czwartego gola, kiedy to Alaba dośrodkował piłkę w pole karne, a tam Mueller dostawił tylko nogę i wpakował futbolówkę do pustej bramki.
Do końca meczu wynik nie uległ już zmianie. Bayern zasłużenie pokonał Barcelonę, choć przy dwóch trafieniach można mieć pewne zastrzeżenia czy zostały one zdobyte prawidłowo, ale patrząc na grę gości, to taki wynik jest najmniej surową karą, jaka mogła ich spotkać na Allianz Arena.
Bayern Monachium - FC Barcelona 4:0
[Mueller (25., 82.), Gomez (49.), Robben (73.)]
Żółte kartki: Gomez, Martinez - Bartra, Sanchez, Alba, Iniesta
Bayern: Manuel Neuer - David Alaba, Dante, Jerome Boateng, Philipp Lahm - Franck Ribery (89. Xherdan Shaqiri), Bastian Schweinsteiger, Thomas Mueller (83. Claudio Pizarro), Javi Martinez, Arjen Robben - Mario Gomez (71. Luiz Gustavo)
Barcelona: Victor Valdes - Jordi Alba, Marc Bartra, Gerard Pique, Dani Alves - Andres Iniesta, Sergio Busquets, Xavi Hernandez - Alexis Sanchez, Lionel Messi, Pedro Rodrugiez (83. David Villa)