Liga Mistrzów: 1/4 finału. Galatasaray - Real Madryt 3:2, Borussia Dortmund - Malaga 3:2. Emocje, bramki, błędy
2013-04-10 00:54:28; Aktualizacja: 11 lat temuReal Madryt z małymi problemami, ale zgodnie z planem melduje się w półfinale. Natomiast Borussia odbyła drogę z piekła do nieba.
"Królewscy" przyjechali do Stambułu po swoje. Nic przed meczem nie wskazywało na to, że Mourinho i jego paczka najedzą się niezłego strachu i niemal do końca spotkania będą drżeli o swoją przyszłość w Lidze Mistrzów.
Początek ich rewanżowej konfrontacji rozpoczął się od bramki dla ekipy gości. W 8. minucie podanie Khediry, na gola zamienił niezawodny Cristiano Ronaldo. Potem coraz śmielej zaczęli radzić sobie gospodarze, ale bliscy podwyższenia rezultatu byli zawodnicy z Madrytu.
W 25. minucie doskonałej sytuacji nie wykorzystał di Maria. Argentyńczyk przegrał pojedynek z Muslerą i Real nadal prowadził tylko 1:0.Popularne
Do końca pierwszej połowy zbyt wiele już się nie działo. Galatasaray szukało gola wyrównującego, ale go nie znalazło.
Drugie 45. minut to zmiana obrazu gry. Już na jej początku kapitalnym uderzeniem z dystansu popisał się Eboue. Diego Lopez nie miał szans na skuteczną interwencję, a gospodarze, tym samym wrócili do walki o przynajmniej zwycięstwo w tym meczu.
Chwilę później ekipa ze Stambułu mogła już prowadzić 2:0, ale fatalne uderzenie z bliskiej odległości zanotował Snejider.
Holender zachował się o niebo lepiej w 71. minucie, kiedy to po idealnym podaniu od Sarioglu, wpadł w pole karne i pokonał golkipera gości.
Tureccy kibice jeszcze nie usiedli, a już cieszyli się z kolejnego gola. I to jakiego! Po dośrodkowaniu Amrabata, w polu karnym znalazł się Drogba. Były zawodnik Chelsea Londyn popisał się finezyjnym uderzeniem piętką i nie dał szans Diego Lopezowi na obronienie tego strzału.
Dość niespodziewanie, Galatasaray stanęło przed szansą awansu do półfinału Ligi Mistrzów. Do osiągnięcia tego celu brakowało im zaledwie dwóch bramek.
Niestety dla nich, więcej goli nie udało im się zdobyć. Na dodatek w doliczonym czasie gry stracili drugą bramkę. Na listę strzelców znów wpisał się Ronaldo, dla którego było to jedenaste trafienie w tej edycji rozgrywek.
Kilka chwil wcześniej dwie żółte kartki otrzymał Arbeloa, który tym samym osłabił swój zespół przed starciem z którąś z drużyn w 1/2 finału.
Galatasaray Stambuł - Real Madryt 3:2, 0:3 [3:5]
[Eboue (57.), Sneijder (71.), Drogba (72.) - Ronaldo (8., 90+2.)]
Czerwona kartka: Alvaro Arbeloa (90. - Real Madryt)
Galatasaray: Fernando Muslera - Albert Riera, Semih Kaya, Gokhan Zan, Emmanuel Eboue (80. Elmander) - Selcuk Inan, Felipe Melo, Hamit Altintop (46. Amrabat) - Didier Drogba, Wesley Sneijder, Umut Bulut (63. Sarioglu) .
Real Madryt: Diego Lopez - Fabio Coentrao, Raphael Varane, Pepe, Michael Essien (31. Arbeloa) - Cristiano Ronaldo, Luka Modrić, Mesut Oezil (81. Albiol), Sami Khedira, Angel Di Maria - Gonzalo Higuain (73. Benzema).
ŞAMPİYONLAR LİGİ | Özet: Galatasaray 3-2 Real... przez Galatasaray
Dramat, thriller, horror, komedia, każde z tych określeń wedle uznania można sobie dopasować do spotkania Borussii Dortmund z Malagą, które zakończyło się zwycięstwem tych pierwszych 3:2, po dwóch bramkach w doliczonym czasie gry.
Przed pierwszych gwizdkiem sędziego, ze świecą można było szukać kibica BVB, który spodziewałby się tak elektryzującego meczu. Większość z nich obstawiało pewne zwycięstwo swoich pupili, którzy dopiero w półfinale musieliby pokazać ponad 100% swoich możliwość, a tutaj grająca bez presji Malaga, sprawiła wszystkim sporego kalibru psikusa i nie zamierzała przejść sobie obok tego spotkania.
Pierwsze minuty ich rewanżowego starcia były spokojne. Żadna z ekip nie chciała popełnić fatalnego błędu, który mógłby zakończyć się utratą gola.
Pierwsi szansę do zdobycia bramki stworzyli sobie podopieczni Kloppa, kiedy to w 16. minucie Lewandowski starał się przelobować zza linii pola karnego Caballero. Próba Polaka zakończyła się jednak niecelnym uderzeniem.
Po tej akcji wydawało się, że Borussia pójdzie już po swoje, wejdzie w mecz i rozprawi się z rywalem, a tymczasem w 25. minucie goście objęli prowadzenie. Joaquin i Isco rozklepali sobie obronę gospodarzy i wszystko strzałem z dystansu zakończył ten pierwszy.
Były już mistrz Niemiec wyrównał stan rywalizacji w 40. minucie. Goetze zagrał do Reusa, a ten piętką do Lewandowskiego, który przeniósł sobie futbolówkę ponad Cabellero i wpakował ją do pustej bramki. W tym momencie drużynie z Dortmundu brakowało jeszcze jednego gola, aby móc się zameldować w 1/2 finału Ligi Mistrzów.
Wydawało się, że w pierwszej połowie więcej się nie wydarzy, a tutaj w ostatniej akcji, tuż przed gwizdkiem sędziego oznaczającym przerwę, rzut wolny miała Malaga. Po jego wykonaniu z kryciem spóźnił się Piszczek, co mógł wykorzystać Joaquin. Na szczęście dla BVB czujny na linii był Weidenfeller, który wybronił uderzenie Hiszpana.
Drugie 45. minut to nadal ten sam styl gry obu ekip. Gospodarze starali się grać swój futbol, a goście im to uniemożliwiali, a sami mieli nawet szansę do wyjścia na prowadzenie. Znów spóźnił się Piszczek do Joaquina, i znów kapitalną interwencją popisał się golkiper dortmundczyków.
Potem z czasem przewaga Borussii rosła i powinna zostać udokumentowana bramką, ale zarówno Reus, jak i Goetze po swoich uderzeniach mogli tylko łapać się z głowy, ponieważ interwencje Caballero po ich strzałach były na prawdę z najwyższej światowej półki.
W myśl porzekadła, że niewykorzystane sytuację lubią się mścić, to w 82. minucie Malaga objęła prowadzenie. Znakomite prostopadłe podanie w pole karne otrzymał Julio Baptista. Brazylijczyk uderzył w kierunku bramki, ale za lekko. Na szczęście jego strzał dobił rezerwowy Eliseu. Jak pokazały powtórki, rezerwowy gracz Malagi znajdował się na minimalnym spalonym, a sędzia liniowy był wyraźnie spóźniony.
Kibice BVB stracili nadzieje na awans. Niektórzy z nich zaczęli opuszczać Signal Iduna Park, ale potem mogli tego żałować. Klopp wpuścił na plac gry Hummelsa, który zajął miejsca Santanty na środku defensywy, a ten z kolei powędrował do ataku.
Jak się potem okazało była to kluczowa zagrywka trenera Borussii w tym meczu. Najpierw w pierwszej minucie doliczonego czasu gry, po wrzutce Hummelsa fatalny błąd popełnił Demichelis, który nie sięgnął futbolówki. Dopadł do niej Subotić, dograł ją do Santanty, któremu nie udało się wpakować piłki do pustej bramki, ale z pomocą zdążył mu Reus, który zrobił to, co do niego należało.
Do zakończenia meczu pozostawało zaledwie kilka minut, a gospodarze potrzebowali jeszcze jednej bramki i tą udało im się strzelić. Po dośrodkowaniu Lewandowskiego, w polu karnym pojedynek główkowy z obrońcami gości wygrał Schieber, który dograł piłkę do Reusa, a ten wbił ją po ziemi na piąty metr, gdzie rozgorzała chaotyczna walka, która zakończyła się umieszczeniem futbolówki w siatce Malagi.
Borussia Dortmund, jak kiedy Manchester United, przeszła drogę z piekła do nieba, aby odnieść spektakularny sukces, który jednak został skażony pomyłką arbitra. Jak pokazały powtórki w momencie podania Lewandowskiego, Schieber znajdował się na pozycji spalonej, a samo trafienie Santanty, także nie było raczej zgodne z przepisami.
Niestety, nie od dziś wiadomo, że futbol to gra błędów, ale w tym meczu sędziowie zanotowali ich aż trzy i wszystkie miały wpływ na końcowy rezultat tego spotkania, który ostatecznie zakończył się wygraną i awansem ekipy z Niemiec do półfinału Ligi Mistrzów.
Borussia Dortmund - Malaga 3:2, 0:0 [3:2]
[Lewandowski (40.), Reus (90+1.), Santana (90+3.) - Joaquin (25.), Eliseu (82.)]
Borussia Dortmund: Roman Weidenfeller; Łukasz Piszczek, Neven Subotic, Felipe Santana, Marcel Schmelzer; Ilkay Guendogan (86. Hummels), Sven Bender (73. Sahin); Jakub Błaszczykowski (72. Schieber), Mario Goetze, Marco Reus; Robert Lewandowski.
Malaga CF: Willy Caballero; Jesus Gamez, Martin Demichelis, Sergio Sanchez, Antunes; Ignacio Camacho, Jeremy Toulalan, Joaquin (87. Portillo), Julio Baptista (83. Santa Cruz), Isco; Duda (74. Eliseu).
Borussia Dortmund 3-2 Malaga Cuartos de final... przez danielrn5