Liga Mistrzów: 20 najbardziej kultowych drużyn w historii rozgrywek [FourFourTwo]

Na wstępie autorzy zestawienia objaśniają, że nie brali pod uwagę końcowych zwycięzców danej edycji Champions League. Poziom sportowy nie był najistotniejszym kryterium, szanse miały te zespoły, które potrafiły rozpalać serca kibiców, dały się z jakiegoś powodu zapamiętać, a ich oglądanie dawało najwięcej radości. Swoją rolę odegrała też nostalgia. 

Choć pismo „FourFourTwo” wychodzi w kilkunastu krajach Europy, to jest jednak medium angielskim. W Lidze Mistrzów mieliśmy też sezony, w których kluby z Premier League potrafiły zdominować rywalizację. W opisywanym zestawieniu znalazło się trzech przedstawicieli Wysp Brytyjskich. Na 19. miejscu sklasyfikowany został Arsenal z sezonu 2010/11, a więc ten z Ceskiem Fàbregasem, Andriejem Arszawinem, Tomášem Rosickým i Jackiem Wilsherem w linii pomocy. Arsène Wenger zbudował wtedy drużynę, którą oglądało się bardzo przyjemnie, ale która potrafiła (w jednym meczu) pokonać też chociażby wielką FC Barcelonę. W bramce stał wtedy Wojciech Szczęsny, a w kadrze londyńczyków był również Łukasz Fabiański.

Wyżej, bo na ósmym miejscu znalazło się Newcastle United z kampanii 2002/2003, kiedy rozgrywano jeszcze dwie fazy grupowe. Podopieczni sir Bobby'ego Robsona fatalnie zaczęli wtedy pierwszą z nich, przegrywając trzy mecze z rzędu. W rewanżach pokonali jednak Juventus (cytując Jermaina Jenasa - nie taki dobry, jak myśleli), Dynamo Kijów i Feyenoord Rotterdam. Dało to awans do kolejnego etapu, gdzie dwa zwycięstwa to było za mało, żeby móc myśleć o dalszej rywalizacji w elitarnej Lidze Mistrzów. Wyróżnionymi członkami tamtego zespołu poza jego wielkim menedżerem zostali między innymi Shay Given, Jonathan Woodgate, Lomana LuaLua i Craig Bellamy. Być może niedługo doczekamy się powrotu „Srok” do Europy, choć pierwszym krokiem do tego musi być oczywiście utrzymanie w Premier League.

Z pomocą pochodzących z Bliskiego Wschodu pieniędzy Ligę Mistrzów próbuje już podbijać Paris Saint-Germain. W ostatnich latach udaje się drużynie ze stolicy Francji dochodzić co najmniej do półfinału tych rozgrywek. Na tej fazie zakończyła się też przygoda drużyny z Parku Książąt w sezonie 1995/1996. W Paryżu czarowało się na długo przed przybyciem Ronaldinho, nie mówiąc już o późniejszych gwiazdach takich jak Zlatan Ibrahimović czy teraz Neymar. Przed ćwierćwieczem dbali o to Brazylijczyk Rai z dziesiątką na plecach, reprezentant Francji David Ginola i przede wszystkim George Weah, który w tym samym roku, ale już w barwach Milanu, sięgnął po Złotą Piłkę, a obecnie jest prezydentem Liberii. 

Chcąc jednak wrócić do Anglii, trzeba spojrzeć na samą górę rankingu. A tam na drugim miejscu widnieje Leeds United (zresztą ze wspominanym już wyżej Woodgatem w składzie i to w parze stoperów z Rio Ferdinandem). Poza tym w barwach obecnej drużyny Mateusza Klicha zachwycali Mark Viduka, Alan Smith i Robbie Keane. Wszystko to działo się w sezonie 2000/2001 i skończyło na półfinale najlepszej ligi świata. Sukces ten klub okupił jednak bardzo poważnymi problemami finansowymi, przez które do angielskiej ekstraklasy wrócił dopiero przed dwoma sezonami.

Leeds to także jeden z tych klubów w zestawieniu, które obecnie nie występują na poziomie Champions League. O słuchaniu podniosłego hymnu tych rozgrywek może obecnie tylko marzyć również Auxerre. Francuzi zostali wyróżnieni za sezon 2003/2004, a więc nie ten, w którym gole strzelał dla nich Ireneusz Jeleń. Kilka lat wcześniej robił to Djibril Cissé dodający swoją fryzurą i ogólnym wizerunkiem dużo punktów kultowości maluczkiemu jak na Ligę Mistrzów zespołowi. Solidną linię obroną tworzyli wtedy Phillippe Mexès i Jean-Alain Boumsong, ale dziennikarze „FourFourTwo” nie ukrywają, że ważniejszy był dla nich Fabian Cool w bramce i napis PlayStation na obcisłych koszulkach francuskiej drużyny.

Gaizka Mendieta, John Carew, Vicente, Pablo Aimar, Santiago Cañizares - te nazwiska wystarczą, żeby zrozumieć, czym na 10. miejsce w rankingu zasłużyły sobie „Nietoperze”. W sezonie 2000/2001 grał w ich barwach też Didier Deschamps, który w zestawieniu znalazł się zresztą jeszcze raz. I to na pierwszym miejscu, na którym sklasyfikowano prowadzone przez niego już w roli trenera AS Monaco z kampanii 2003/2004. Ostatecznie zespół z księstwa uległ w finale FC Porto, ale sympatię zyskał już dzięki legendarnej fazie grupowej, w której pokonał Deportivo La Coruña 8:3 i kolejnym rundom fazy pucharowej, gdzie na ich drodze stawały Real Madryt, Chelsea Claudio Ranieriego, a na koniec to nieszczęsne, za mocne ostatecznie Porto José Mourinho.

***

20 najbardziej kultowych drużyn w historii Ligi Mistrzów według „FourFourTwo”:

20. Paris Saint-Germain (1995/1996)
19. Arsenal (2010/2011)
18. FC Barcelona (1993/1994)
17. Inter Mediolan (2004/2005)
16. Villarreal (2005/2006)
15. Juventus (1997/1998)
14. Atalanta (2019/2020)
13. Dynami Kijów (1998/1999)
12. Real Madryt (2002/2003)
11. Auxerre (2003/2004)
10. Valencia (2000/2001)
9. AS Monaco (2017/2018)
8. Newcastle United (2002/2003)
7. Bayer Leverkusen (2001/2002)
6. Borussia Dortmund (2012/2013)
5. Ajax Amsterdam (2018/2019)
4. AC Milan (2004/2005)
3. Deportivo La Coruña (2003/2004)
2. Leeds United (2000/2001)
1. AS Monaco (2003/2004)