Liga Mistrzów: Villarreal walczył, ale nie dał rady. Liverpool w finale [WIDEO]

2022-05-03 22:53:47; Aktualizacja: 2 lata temu
Liga Mistrzów: Villarreal walczył, ale nie dał rady. Liverpool w finale [WIDEO] Fot. Stas Rudenko / Shutterstock.com
Paweł Hanejko
Paweł Hanejko Źródło: Transfery.info

Choć Villarreal prowadził po pierwszej połowie różnicą dwóch bramek i wyrównał tym samym stan dwumeczu, to ostatnie słowo należało do Liverpoolu. To właśnie wicelider Premier League był w drugiej części spotkania zdecydowanie lepszy i zapewnił sobie awans do finału Ligi Mistrzów.

Przed wtorkową rywalizację Villarrealu z Liverpoolem wydawało się, że wszystko jest jasne i to właśnie druga z tych ekip znajdzie się w finale. Jeśli ktoś nie oglądał spotkania i popatrzy tylko na wynik, to machnie ręką, a emocji przecież nie brakowało.

Wszystko zaczęło się dla gospodarzy bardzo dobrze, bo już w trzeciej minucie do siatki trafił Boulaye Dia, który wlał w serca miejscowych fanów wiele nadziei.

Później „Żółta łódź podwodna” naciskała, ale brakowało konkretów. W 36. minucie według miejscowych fanów w polu karnym faulowany był Giovani Lo Celso. Inne zdanie prezentował jednak arbiter, który nakazał grać dalej.

Kilka chwil później szczęście uśmiechnęło się do gospodarzy i wyszli oni na dwubramkowe prowadzenie. Piłkę zagrywał Étienne Capoue, a głową do siatki skierował ją Francis Coquelin.

Unai Emery i jego piłkarze schodzili na przerwę pełni nadziei. Wszystkie straty z Anfield udało się przecież odrobić i awans był właściwie sprawą otwartą.

Pierwszy kwadrans drugiej części meczu nie obfitował w zbyt wiele okazji. Emocje zaczęły się moment później. W 62. minucie prostopadle zagrał Mohamed Salah, który znalazł w polu karnym Fabinho. Brazylijczyk uderzył na bramkę, a futbolówka zmieściła się między nogami golkipera gospodarzy Gerónimo Rullego.

Argentyńczyk skapitulował też kilka chwil później, kiedy strzałem głową pokonał go wprowadzony niedawno Luis Díaz. 

W 74. minucie ponownie w jednej z głównych ról wystąpił Rulli. Wybiegł on poza pole karne, licząc, że uda mu się odebrać piłkę Sadio Mané. Nic z tych rzeczy. Senegalczyk najpierw ograł golkipera, później jednego z defensorów rywala i uderzał właściwie na pustą bramkę.

Było to ostatnie trafienie w tym spotkaniu. Liverpool pokonał zatem na wyjeździe Villarreal w stosunku 3-2 i zapewnił sobie awans do finału Ligi Mistrzów. Tam spotka się z triumfatorem pary Real Madryt/Manchester City. W pierwszym starciu lepsi byli ci drudzy. A jak będzie w stolicy Hiszpanii? Przekonamy się w środę.