Luciano Spalletti: Brak porażki? Tak naprawdę już przegraliśmy
2021-09-27 12:07:16; Aktualizacja: 3 lata temuNiemal perfekcyjny start notuje w tym sezonie prowadzone przez Luciano Spallettiego SSC Napoli. Klub Piotra Zielińskiego z kompletem zwycięstw przewodzi w tabeli Serie A. Przed hurraoptymizmem ostrzega jednak sam szkoleniowiec.
Sześć zwycięstw w sześciu meczach, szesnaście strzelonych goli i tylko dwa stracone. Dziesięć zdobytych bramek i trzy czyste konta w ostatnich trzech grach - tak prezentuje się bilans Napoli na początku rozgrywek. W pierwszym meczu fazy grupowej Ligi Europy
Sześć zwycięstw w sześciu meczach, szesnaście strzelonych goli i tylko dwa stracone. Dziesięć zdobytych bramek i trzy czyste konta w ostatnich trzech grach - tak prezentuje się bilans Napoli na początku rozgrywek. W pierwszym meczu fazy grupowej Ligi Europy „Partenopei” odwrócili wynik spotkania z Leicester i ostatecznie zremisowali 2:2, co oznacza, że w tym sezonie podopieczni Luciano Spallettiego jeszcze nie przegrali meczu.
Inne zdanie na ten temat ma sam 62-letni trener, który podzielił się swoimi przemyśleniami na temat dobrego startu drużyny na antenie stacji DAZN.Popularne
– Tak naprawdę przegraliśmy. Przegrywaliśmy w poprzednich latach i wiemy, jak to boli. Przegraliśmy z Benevento w towarzyskim meczu podczas przygotowań do sezonu. Każdy mecz, w którym nosi się koszulkę Napoli, jest jednak meczem oficjalnym - mówił były trener między innymi Interu i Romy.
– Musimy poprawić to, jak zachowujemy się w ofensywnej tercji boiska. Udaje nam się dojść mniej więcej do krawędzi pola karnego, ale nie możemy się do niego przedrzeć. Musimy nad tym pracować, tak żeby nasze posiadanie piłki prowadziło do tworzenia klarownych sytuacji bramkowych. Nadal możemy być lepsi. Dziś graliśmy dobrze, mieliśmy pełną kontrolę nad meczem, ale powinniśmy zabić go wcześniej.
Spalletti uważa, że w wyścigu o mistrzostwo Włoch uczestniczyć będzie kilka równorzędnych drużyn.
– Oczekiwania wobec nas są teraz bardzo duże, ale kluczowe będzie to, jak zareagujemy na pierwsze problemy i słabszy moment, który przyjdzie. Musimy być bardzo uważni, bo w lidze jest kilka zespołów, które dopiero starają się znaleźć odpowiednią formę, ale jak już wrzucą ten wyższy bieg, to też będą w stanie wygrać sześć meczów z rzędu.
Furorę na Półwyspie Apenińskim robi obecnie André-Frank Zambo Anguissa, wypożyczony z Fulham środkowy pomocnik, który zapewnia balans w grze Napoli, kontroluje tempo gry zespołu do przodu i przerywa akcje drużyn przeciwnych.
– Fizyczność i wytrzymałość, którą prezentuje, są czymś normalnym w Premier League, ale my w Serie A skupiamy się raczej na inne cechy u piłkarzy środka pola. Brakowało nam kogoś takiego, jak on. Za każdym razem, gdy Anguissa przychodzi do szatni, mówi o tym co działo się na boisku w pierwszej połowie, przede wszystkim w strefach, w których sam operuje, dokładnie analizuje sposób poruszania się przeciwników. Wykazuje dużą inteligencję taktyczną. Jest też bardzo słodkim gościem, którego wszyscy od razu polubili.
Kameruńczyk wydaje się piłkarzem idealnie wpisującym się w oczekiwania Spallettiego, który wymaga od swoich podopiecznych pełnego zaangażowania i oddania zespołowi.
– Ktoś, kto czuje się niewystarczająco ważny, bo w danym meczu wszedł w drugiej połowie, a nie zaczął w wyjściowym składzie, nie zasługuje na grę od początku. Oznacza to po prostu, że ważniejsze jest dla niego dobro własne, a nie całej drużyny. Mamy w tej chwili do dyspozycji pięć zmian. Nawet piłkarze wchodzący na dziesięć minut mogą zmienić oblicze spotkania. Takiego podejścia oczekuję. Przed nami wiele meczów do rozegrania w tym sezonie, potrzebujemy każdego. Każdego, kto jest gotowy splamić naszą koszulkę krwią, a nie narzeka, bo nie wyszedł w pierwszym składzie.
– Sam byłem zawsze raczej słabym piłkarzem i słabym trenerem. Ale pracowałem od rana do nocy i dzięki temu udało mi się zdobywać trofea i pokonywać przeciwników lepszych od siebie. Dlatego teraz widok kogoś, kto ma talent, a nie obudowuje go ciężką pracą, doprowadza mnie do szaleństwa.
62-latek największe sukcesy w roli szkoleniowca odnosił w Rosji. Z Zenitem dwukrotnie zdobył mistrzowski tytuł, raz sięgnął także po krajowy puchar. Pracując w Romie, dwa razy sięgnął też po Coppa Italia. Jako piłkarz nigdy nie zagrał na poziomie Serie A, ani nawet Serie B. Związany był przede wszystkim z klubami z Toskanii, z której pochodzi.