Lukas Podolski przez lata swej kariery osiągnął naprawdę sporo. Udało mu się występować w takich zespołach, jak 1.FC Köln, Bayern Monachium, Arsenal, Inter Mediolan, Galatasaray czy Vissel Kobe. U schyłku swej przygody na murawie zdecydował się spełnić daną niegdyś obietnicę i dołączył do Górnika Zabrze.
Ruch ten wywołał spore zamieszanie. Dla zabrzańskiego klubu było to przede wszystkim wspaniała okazja, by wykorzystać renomę mistrza świata z 2014 roku do własnego marketingu. To właśnie na tym pułapie współpraca ta miała dać „Górnikom” najwięcej.
Od głośnego transferu minęły już dwa lata. Trudno uznać, że Górnik wykorzystał ten okres.
- Moim zdaniem musi to inaczej wyglądać, żeby to wykorzystać na maksa. Nie chodzi tu o jedną czy drugą osobę, ale o Górnik jako cały klub. Jak się ma takiego piłkarza jak ja, to się powinno to wykorzystać. Moim zdaniem nie jest to zrobione w stu procentach - opowiadał na kanale youtube'owym Meczyki.pl 38-latek.
Sam ofensywny zawodnik przyznał otwarcie, że przeznaczył na rozwój klubu sporo własnych środków.
- Nie chodzi o to, że Podolski ratuje Górnika. Mam taki charakter, że lubię pomagać, nie zawsze muszą pisać o tym gazety. Czasami mnie wk***ia, gdy ktoś z klubu albo z miasta mówi, że Podolski tyle zarabia. Zawsze sobie przeliczam, ile ja dla tego Górnika zrobiłem, ile wydałem. Chodzi też o marketing. Nie widać tego może w gotówce, ale jak to policzyć, to wyjdzie bardzo duża suma. Może w Zabrzu nie ma odpowiedniego podejścia, może kasy. Nie zapominajmy, że w ostatnich latach brakuje sukcesów - narzekał Podolski.
To nie pierwsza taka sytuacja, gdy 130-krotny reprezentant Niemiec krytykuje publicznie postawę Górnika. Nie tak dawno opublikował w mediach społecznościowych zdjęcia ukazujące poważne zaniedbania w klubowej akademii.