Łukasz Fabiański: To był najtrudniejszy moment w karierze

2021-10-10 17:37:06; Aktualizacja: 3 lata temu
Łukasz Fabiański: To był najtrudniejszy moment w karierze Fot. FotoPyK
Kamil Freliga
Kamil Freliga Źródło: Polsat Sport

Łukasz Fabiański sobotnim występem z San Marino oficjalnie zakończył reprezentacyjną karierę. W niedzielę, w programie Cafe Futbol na antenie Polsatu Sport, opowiedział o jej najtrudniejszym momencie.

Bramkarz broniący na co dzień barw West Hamu rozegrał w sumie 57 meczów w drużynie narodowej. Zadebiutował w niej jednak aż 15 lat temu, w spotkaniu przeciwko Arabii Saudyjskiej. Od tamtego czasu mógłby więc uzbierać znacznie więcej gier z orzełkiem na piersi, ale często w oczach kolejnych selekcjonerów był tylko golkiperem numer dwa.

Z perspektywy ławki rezerwowych oglądał wszystkie turnieje, które reprezentacja Polski kończyła na fazie grupowej, poza EURO 2012, podczas którego zmagał się z kontuzją. Było tak na EURO 2008, Mistrzostwach Świata 2018 i tegorocznym EURO 2020. W 2016 roku, kiedy to rywalizowano o puchar Henriego Delaunaya na francuskich boiskach, Fabiański też miał być tylko zmiennikiem Wojciecha Szczęsnego. 

Właśnie moment ogłoszenia tej decyzji przez Adama Nawałkę, 36-letni bramkarz wskazał jako najtrudniejszy moment w całej swojej przygodzie z kadrą. – Nie pamiętam już, co dokładnie powiedziałem, ale pamiętam, że najpierw była ogromna frustracja, taka złość. Nie wiem, czy nie wstałem wtedy po prostu od stolika, odszedłem, a trener spytał: „Chcesz opuszczać zgrupowanie?”. Obróciłem się, wróciłem i odpowiedziałem, że niczego nie odpuszczam. Powiedziałem, że nie zgadzam się z decyzją trenera, ale ją akceptuję – zdradził Fabiański w programie Cafe Futbol.

Z powodu kontuzji Wojciecha Szczęsnego wychowanek Polonii Słubice wskoczył jednak między słupki i mocno przyczynił się do najlepszego występu Polski na turnieju rangi mistrzowskiej w XXI wieku. Kibice w całym kraju do dziś pamiętają jego postawę na przykład w meczu 1/8 finału przeciwko Szwajcarii. Sam Fabiański do dziś nie może wybaczyć sobie natomiast konkursu rzutów karnych z Portugalią, po których pożegnaliśmy się z turniejem.