Manchester United: Roy Keane wskazuje, kto najbardziej zawinił w meczu z Liverpoolem
2023-03-06 07:56:05; Aktualizacja: 1 rok temuRoy Keane nie ukrywał swojej złości po niedzielnym laniu, jakie otrzymał Manchester United od Liverpoolu. Legendarny Irlandczyk wskazał, swoim zdaniem, głównych winowajców tej porażki. Padły mocne słowa.
Niedzielne spotkanie na Anfield potoczyło się w sposób zaskakujący. Tkwiący w kryzysie Liverpool pokonał Manchester United, który wydawało się, że znajduje się na fali wznoszącej. Zespół Erika ten Haga niczym niedoświadczony surfer spadł z hukiem z fali, lądując z donośnym hukiem na brzegu.
Normalnie zwycięstwo gospodarzy nie byłoby sensacją. Wszakże nadal mówimy o Liverpoolu, a więc drużynie, która w ostatnich latach biła się zawsze o najwyższe cele - nie tylko na krajowym podwórku. Za zaskakujący należy uznać rozmiar glorii podopiecznych Jürgena Kloppa.
Przyjezdni z Old Trafford dostali prawdziwe lanie, przegrywając aż 0:7. Po pierwszej połowie nic nie wskazywało na blamaż. Ba, wydawało się nawet, że to goście przeważali.Popularne
Roy Keane, a więc legendarny dawny kapitan Manchesteru United, nie krył swojego rozgoryczenia po druzgoczącej porażce. Irlandczyk skrytykował za niedzielny „popis” cały skład i trenera, lecz na dwóch zawodnikach skupił się szczególnie.
Zdaniem 51-latka to David De Gea i Bruno Fernandes są głównymi winowajcami tej ogromnej i niezwykle bolesnej wpadki.
- To doświadczeni gracze zawiedli dziś klub. Nie mam tu żadnych wątpliwości. Mowa ciała Bruno Fernandes była po prostu haniebna. To utalentowany zawodnik, kapitan, ale... To machanie rękami, narzekanie, brak cofania się. Byłbym wkurzony, mając go w szatni - rzucił na antenie studia pomeczowego w Sky Sports Keane.
- De Gea w zeszłym tygodniu otrzymał nagrodę. Wyobrażam sobie, co by było, gdyby dzisiaj znowu otrzymał statuetkę. Wpuszczając siedem bramek w ten sposób, otrzymałby kolejne owacje? Ja po takiej porażce zniknąłbym na kilka miesięcy. Byłoby mi po prostu wstyd.
- Widziałem jednego lub dwóch graczy, śmiejących się i żartujących z niektórymi pracownikami Anfield. Nie lubię oglądać takich bzdur. Kilku graczy śmieje się i żartuje w tunelu. Każdy z nich jest tutaj, aby pracować. W drugiej połowie rzucają ręcznik… nie spodziewałbym się, że będą się śmiać po meczu - grzmiał 51-latek.
„Czerwone Diabły” muszą się dźwignąć szybko z kolan, gdyż już w najbliższy czwartek zmierzą się w 1/8 finału Ligi Europy z Realem Betis.