Marek Saganowski był o krok od dużego transferu! „Prezes wprost powiedział mi: »Witam w FC Porto!«”

2024-10-12 15:53:22; Aktualizacja: 1 godzina temu
Marek Saganowski był o krok od dużego transferu! „Prezes wprost powiedział mi: »Witam w FC Porto!«” Fot. FotoPyK
Jan Chromik
Jan Chromik Źródło: Weszlo.com

Marek Saganowski, który jako aktualnie odpowiada za wyniki Zagłębia Sosnowiec, w trakcie swojej kariery grał w wielu zagranicznych klubach. W rozmowie z Weszlo.com zdradził, że był o krok przenosin do FC Porto, jednak na przeszkodzie stanęła... reprezentacja Polski.

Marek Saganowski od kwietnia odpowiada za wyniki Zagłębia Sosnowiec. W tej kampanii jego zespół ma 18 punktów po 11. kolejkach, co pozwala myśleć o grze w barażach o I ligę, a należy pamiętać, że ten klub pogrążony jest przecież w organizacyjnym chaosie.

W rozmowie z portalem Weszlo.com 45-latek opowiadał jednak nie o swojej pracy szkoleniowej, tylko o bogatej karierze jako zawodnik. Napastnik, który w polskiej Ekstraklasie ma na swoim koncie równo 100 bramek, występował w wielu zagranicznych klubach, między innymi, w Feyenoordzie, Southampton czy Vitórii SC.

Z tego ostatniego klubu przeniósł się latem 2006 roku do francuskiego Troyes po zanotowaniu 12 trafień w 32 spotkaniach ligi portugalskiej. Jak się okazuje, „Sagan” mógł wtedy zaliczyć dużo bardziej spektakularny transfer, jednak na przeszkodzie stanęła reprezentacja Polski, a właściwie to jej brak.

- Indywidualnie to był udany okres. Miałem wtedy oferty z dużych klubów w Portugalii. Z jednym z ludzi Mendesa byłem na rozmowach w FC Porto. Rozmawiałem nawet z prezesem klubu, który wprost powiedział mi: „Witam w FC Porto!”. Ale przez to, że w ostatniej chwili nie pojechałem na Mistrzostwa Świata do Niemiec, ten temat upadł - zdradził 45-latek.

- A przecież byłem wtedy jednym z niewielu napastników, którzy, grając za granicą, strzelali i w lidze, i w pucharach. Nie dostałem jednak powołania… Pamiętam, że byłem bardzo rozczarowany. Byłem na wcześniejszych zgrupowaniach, niespełna miesiąc przed mistrzostwami w meczu z Wyspami Owczymi zdobyłem bramkę i wszyscy mówili, żebym już się pakował na turniej. A później wydarzyło się, co się wydarzyło. Byłem jednym z tych zawodników, którzy w dziwnych okolicznościach nie pojechali na mistrzostwa. Gdybym je zaliczył, z pewnością znalazłbym się w lepszym klubie niż Troyes - rozwinął temat obecny szkoleniowiec Zagłębia Sosnowiec.

Cała rozmowa z Markiem Saganowskim dostępna jest tutaj.