Maroko planuje hitowy transfer reprezentacyjny. Na celowniku piłkarz Realu Madryt

2023-09-06 01:25:48; Aktualizacja: 1 rok temu
Maroko planuje hitowy transfer reprezentacyjny. Na celowniku piłkarz Realu Madryt Fot. ANP/SIPA USA/PressFocus
Karol Brandt
Karol Brandt Źródło: Marca

Reprezentacja Maroka w styczniu weźmie udział w Pucharze Narodów Afryki 2023 roku. Celem selekcjonera oraz władz federacji piłkarskiej jest przekonanie do gry Brahima Díaza - informuje „Marca”.

24-latek zadebiutował jako gracz „La Furia Roja” podczas towarzyskiej potyczki z Litwą w 2021 roku. Była ona o tyle pamiętna, że przez zakażenia koronawirusem wielu zawodników doczekało się premierowych występów.

Brahim Díaz wyróżniał się na tle kolegów i strzelił jedną z czterech bramek w wygranym 4:0 meczu.

Od tego czasu na zgrupowanie kadry narodowej skrzydłowy lub ofensywny pomocnik został zaproszony tylko raz. Zwycięstwa Hiszpanii jeszcze tego samego roku nad Grecją oraz Szwecją oglądał on z ławki rezerwowych.

Jak donosi „Marca”, piłkarz ma dość czekania na następne powołania oraz debiut w spotkaniu o punkty. Tymczasem Marokański Związek Piłki Nożnej nie przestaje walczyć o transfer reprezentacyjny.

Ojciec i zarazem półfinalisty Ligi Mistrzów z poprzedniego sezonu cały czas odbiera telefony od działaczy z Afryki.

Z racji posiadania podwójnego obywatelstwa Díaz nadal może zdecydować się na grę dla Maroka, którego sternicy oraz selekcjoner celują w uwzględnienie go w planach na Puchar Narodów Afryki, który już w styczniu 2024 roku.

Przed turniejem czwarta ekipa mundialu w Katarze będzie rozgrywać pojedynki jeszcze w październiku oraz listopadzie.

Sytuację z pewnością śledzą także pracownicy hiszpańskiej federacji. Jeśli bowiem były atakujący Milanu zostanie powołany przez Maroko, to nadal będzie mógł odrzucić ofertę i dołączyć do drużyny Luisa de la Fuente.

Wychowanek Manchesteru City po powrocie do „Królewskich” jak na razie zanotował dwa krótkie epizody, a bez regularnych występów będzie trudno o dostrzeżenie przez „La Furia Roja”. Marokańczykom to jednak nie przeszkadza…