Massimiliano Allegri po odpadnięciu z Ligi Mistrzów. „Zagrałbym ten mecz w taki sam sposób”
2022-03-16 23:43:01; Aktualizacja: 2 lata temuJuventus przegrał na własnym terenie z Villarrealem (0:3) w rewanżowym pojedynku 1/8 finału Ligi Mistrzów i tym samym pożegnał się z marzeniami o odniesieniu zwycięstwa w prestiżowych rozgrywkach.
Zespół z Turynu zaprezentował się solidnie w fazie grupowej i w ostatniej kolejce zmagań zdołał przeskoczyć w tabeli Chelsea. Dzięki temu „Stara Dama” miała w teorii trafić na słabszego rywala. Los przydzielił jej konieczność zmierzenia się z Villarrealem.
„Żółta łódź podwodna” prezentowała się ze zmiennym szczęściem w trwającej edycji Ligi Mistrzów i w sumie mogła być zadowolona z trafienia na Juventus, a nie na takich faworytów rozgrywek jak Bayern Monachium, Liverpool, Real Madryt czy Manchester City.
Ekipa prowadzona przez Unaia Emery'ego zdołała wykorzystać ten fakt i w pierwszym starciu nie dała się pokonać włoskiej drużynie, a w drugim przetrzymała najpierw jej napór, aby następnie wyprowadzić trzy zabójcze ciosy, które pozwoliły jej zameldować się w ćwierćfinale elitarnych rozgrywek na Starym Kontynencie.Popularne
Rozczarowania takim obrotem spraw na gorąco po zakończeniu rewanżowego spotkania nie ukrywał trener Massimiliano Allegri, który mimo wszystko docenił klasę rywala.
- Zagrałbym ten mecz w taki sam sposób, ponieważ chłopaki radzili sobie dobrze przez 65. minut meczu. W pewnym momencie Villarreal postawił wszystkich w obronie i tylko jeden incydent mógł przełamać ten impas. Musimy zaakceptować tę porażkę, jest brzydka, ale nie mogę narzekać na chłopaków, bo zagrali dobrze. Nie jestem zły na nikogo. Gratuluję Emery'emu, ponieważ miał właściwe podejście, to była jedna z jego zwykłych gier - przyznał szkoleniowiec Juventusu.
- Nie chcę rozmawiać o kontrowersjach, bo nikomu nie pomogą. Taka jest piłka nożna, czasem idą na twoją korzyść, czasem przeciwko tobie, chodzi tylko o zaakceptowanie tego - kontynuował Allegri.
- Próbowaliśmy rozgrywać piłkę, ale Villarreal miał dziewięciu facetów za piłką i nawet nie próbował kontratakować. Mieliśmy swoje szanse w pierwszej połowie, a oni chcieli dotrwać do dogrywki albo najlepiej wykorzystać nadarzającą się okazję. Wykazaliśmy się naiwnością przy rzucie karnym, a potem zamiast spróbować odwrócić losu meczu, to straciliśmy jeszcze dwa gole i kontrolę nad meczem - zakończył Włoch.