Mateusz Borek zaskoczył wyborem swojego faworyta do zdobycia Złotej Piłki

2021-10-29 20:09:31; Aktualizacja: 3 lata temu
Mateusz Borek zaskoczył wyborem swojego faworyta do zdobycia Złotej Piłki Fot. FotoPyK
Kamil Freliga
Kamil Freliga Źródło: Kanał Sportowy

W programie „Hejt Park” na antenie Kanału Sportowego rozgorzała dyskusja na temat tego, kto w tym roku powinien dostać Złotą Piłkę. Faworytem Mateusza Borka jest Jorginho.

Urodzony w Brazylii reprezentant Włoch był przez długi czas wskazywano jako najpoważniejszy kandydat do zdobycia nagrody. Ostatnio, już na podstawie różnych mniej lub bardziej wiarygodnych przecieków, większe wydają się szanse Lionela Messiego i Roberta Lewandowskiego, a może nawet Karima Benzemy. Mateusz Borek nadal uważa jednak, że to piłkarz Chelsea zasługuje na wyróżnienie przyznawane przez France Football.

W programie, w którym obecni byli wszyscy założyciele Kanału Sportowego, temat Złotej Piłki wywołał Michał Pol. Dziennikarz zacytował tweeta Piotra Wołosika o tym, że na wyróżnienie zasługuje Mohamed Salah i zapytał swoich kolegów, kogo oni nazwaliby najlepszym piłkarzem świata w 2021 roku. Mateusz Borek wskazał Włocha, co wzbudziło zdziwienie pozostałych.

– Mówię Jorginho, bo wygrał mistrzostwo Europy i Ligę Mistrzów. Mówię trochę prowokacyjnie, mając w pamięci na przykład czasy Fabio Cannavaro, obrońcy reprezentacji Włoch, który też dostał Złotą Piłkę. Dzisiaj patrząc na to, że defensywnego pomocnika też nie zwracam uwagi na gole i asysty, a osiągnięcia piłkarza. A Jorginho wygrał Champions League i Euro i był fundamentalnym zawodnikiem dla swoich drużyn w obu tych rozgrywkach - tłumaczył Borek. 

– Wiem, że to nie pozycja, którą kochają ludzie, że brakuje trochę bramek i asyst, ale każdy, kto trochę zna się na tej grze wie, że są pozycje, grając na których nie trzeba strzelać, żeby być wielkim.

Z tą argumentacją nie zgadzał się Krzysztof Stanowski, który dałby Złotą Piłkę Lionelowi Messiemu. – Jorginho ani w Chelsea, ani w reprezentacji Włoch nie był piłkarzem najlepszym, a nawet tak kluczowym, żeby od niego zaczynać ustalanie składu. Byłby to kazus podobny do Raphaëla Varane'a, który w 2018 też wygrał wszystko, a nikt nie rozpatrywał go nawet jako faworyta do dostania tej nagrody.