Michael Robinson nie żyje
2020-04-28 09:16:34; Aktualizacja: 4 lata temuMichael Robinson zmarł w swoim domu w Marbelli w wieku 61 lat. Były piłkarz i komentator sportowy w ostatnich miesiącach swojego życia zmagał się ze złośliwym typem raka - szpiczakiem mnogim.
Robinson, grający w przeszłości na pozycji napastnika, urodził się 12 lipca 1958 roku w Leicester, ale swoje pierwsze kroki w poważnym futbolu stawiał w zespole Preston North End.
Irlandczyk przyczynił się do wywalczenia przez tę drużynę awansu z ówczesnej Division Three do Division Two w 1977/1978, co w kolejnym roku zaowocowało jego transferem do występującego w angielskiej elicie Manchesteru City.
Michael Robinson nie zagrzał jednak zbyt długo miejsca w tym klubie, ponieważ po zaledwie jednej kampanii spędzonej w „The Citizens” przeniósł się do Brighton, gdzie na przestrzeni trzech lat prezentował się na tyle dobrze, że zgłosił się po niego wielki Liverpool.Popularne
Środkowy napastnik występował w „The Reds” zaledwie przez półtora roku, ale tyle czasu wystarczyło mu do odniesienia największych sukcesów w klubowej karierze w postaci zwycięstwa w Pucharze Mistrzów, First Division (obecnie Premier League) oraz Pucharze Ligi Angielskiej w sezonie 1983/1984.
24-krotny reprezentant Irlandii na późniejszym etapie kariery bronił barw jeszcze QPR i Osasuny. Gra w tym drugim zespole skusiła go do osiedlenia się na stałe w Hiszpanii po zawieszeniu korków na kołku w 1989 roku.
Robinson po rozstaniu z boiskiem postanowił spróbować sił w zawodzenie dziennikarza. W tej roli odnajdował się znakomicie jako komentator sportowy, za co był wielokrotnie nagradzany w Hiszpanii, gdzie pracował między innymi w tamtejszym Eurosporcie, TVE, Canal+ czy radiu „Cadena SER”.
61-latek starał się do samego końca wykonywać powierzone mu obowiązku, pomimo stwierdzenia u niego szpiczaka mnogiego w końcówce 2018 roku, i dopiero po spotkaniu Liverpoolu z Atlético Madryt (2:2 po dogrywce) w Lidze Mistrzów wziął urlop po otrzymaniu informacji o przerzutach do mózgu.
Robinson zmarł w otoczeniu najbliższych, którzy użyli posiadane przez niego konta w mediach społecznościowych do ogłoszenia smutnych wieści o jego śmierci.
„Z ogromnym smutkiem informujemy o śmierci Michaela. Pozostajemy w wielkiej pustce, ale także z niezliczonymi wspomnieniami, pełnymi miłości, którą mu okazywaliście. Będziemy wam wiecznie wdzięczni, za uczynienie go tak szczęśliwym człowiekiem. He never walked alone!” - czytamy w opublikowanym oświadczeniu.