Michał Żewłakow ocenia faul na Rafale Augustyniaku: Ja też nie zamierzałem wjechać w autobus...
2023-03-05 21:28:41; Aktualizacja: 1 rok temuMichał Żewłakow zareagował w dość osobliwy sposób na tłumaczenia eksperta Adama Lyczmańskiego odnośnie oceny decyzji podjętej przez sędziego Bartosza Frankowskiego po faulu na Rafale Augustyniaku.
W programie „Liga+ Extra”, podsumowującym wydarzenia z dobiegającej końca kolejki Ekstraklasy, wśród omawianych kontrowersyjnych sytuacji znalazła się ta z meczu pomiędzy Górnikiem Zabrze a Legią Warszawa (0:1).
W jego trakcie Anthony van den Hurk uderzył nierozważnie łokciem atakującego go Rafała Augustyniaka. To wydarzenie doprowadziło do wybicia dwóch zębów defensorowi „Wojskowych”, za co napastnik z Curaçao został ukarany przez arbitra Bartosza Frankowskiego tylko żółtą kartką.
Wiele osób uważa, że sędzia popełnił w tej sytuacji błąd i powinien wyrzucić gracza gospodarzy z boiska.Popularne
Z takimi komentarzami nie zgodził się ekspert Adam Lyczmański. Były arbiter w Canal+ Sport stanął w obronie młodszego kolegi, stwierdzając, że faulujący wykonał nierozważny atak łokciem. Gdyby był on celowy, to wówczas należałaby mu się rzeczywiście czerwona kartka.
Jak to było z tym faulem na Rafale Augustyniaku? 👀 Adam Lyczmański odniósł się do tej sytuacji w magazynie #LigaPlusExtra ⚽
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) March 5, 2023
📺 https://t.co/qHznaIpgx2 pic.twitter.com/Hd5km1A2tu
Z tą opinią nie zgodził się przebywający w studiu Michał Żewłakow. Były reprezentant Polski pokusił się nawet o porównanie boiskowego zdarzenia z faktem usłyszenia wyroku za jazdę pod wpływem alkoholu.
- Przy takim zagraniu, my rozkminiamy, czy jest to zamierzone czy niezamierzone. Szczerze, przepraszam, że teraz zażartuję. Ja też nie zamierzałem wjechać w autobus. Ale niestety ja też zostałem ukarany. Dla mnie ma być oceniony skutek i ewentualna decyzja, którą podejmuje sędzia ma być nauką dla tego piłkarza - stwierdził 46-latek.
- Ja jako obrońca nie uderzyłem nigdy łokciem żadnego napastnika. Dlatego pewnych rzeczy nie rozumiem. Sam dostałem od atakującego, ale nigdy łokciem nikogo nie uderzyłem - dodał były znakomity defensor.
Momentalnie wyciągnięto mu jego wypowiedź z... 2008 roku, kiedy jako czynny zawodnik nie widział niczego złego w tego typu zagraniach.
- Taki chłop, wielki jak stodoła, a skarży się, że go w wyskoku uderzyłeś łokciem. Jakby to nie było normalne, i jakby w Bundeslidze nie obrywał od obrońców. Na boisku jest walka, jak dostaniesz, to nie płaczesz, tylko czekasz, kiedy będziesz mógł oddać i to dwa razy mocniej. Kiedy grałem przeciwko Johnowi Hartsonowi to miałem wrażenie, że to bardziej zapaśnik niż piłkarz. Tak mnie obijał. Po meczu wyglądałem, jak bokser po walce. I jakoś nikomu nie przyszło do głowy, żeby się skarżyć i narzekać - powiedział na łamach „Playboya”.