Milik o obecnej sytuacji w Napoli: Rotacje nie pomagają
2019-10-09 20:19:40; Aktualizacja: 5 lat temuW obecnym sezonie Arkadiusz Milik jeszcze ani razu nie wpisał się na listę strzelców. Jak sam mówi, wynika to z wielu trudności, z którymi się zmaga. Przed napastnikiem jednak mecze reprezentacyjne, podczas których może przyjść upragnione przełamanie.
25-latek ma za sobą najlepszą kampanię odkąd dołączył do „Błękitnych”. Po uporaniu się z gigantycznymi problemami zdrowotnymi, Polak w 47 meczach strzelił 20 goli i zanotował cztery asysty. Demony jednak powróciły, kiedy środkowego napastnika dopadł uraz pachwiny i choć już się z nim uporał, nadal nie może wrócić do optymalnej dyspozycji.
Wielce pomocne w tym z pewnością byłoby trafienie na przełamanie, lecz do tej pory takowe się nie pojawiło, a szans ku temu nie brakowało. Spora fala krytyki na byłego piłkarza Ajaksu spadła po ostatnim meczu z Genkiem, kiedy to zmarnował on trzy wyborne okazje strzeleckie. Teraz jednak przyszedł czas na powrót do reprezentacji „Czerwono-Białych” i zmierzenie się z Łotwą oraz Macedonią Północną. Być może wówczas Arkadiuszowi Milikowi uda się znaleźć drogę do bramki i przełamać fatalną serię, która towarzyszy mu od 14 kwietnia bieżącego roku. Przy okazji zgrupowania kadry narodowej zawodnik SSC Napoli udzielił wywiadu „Przeglądowi Sportowemu”.
– Każdy mecz jest trudny dla napastnika, gdy nie trafia do siatki. Szczególnie żałuję trzeciej zmarnowanej okazji [w meczu z Genkiem - przyp. red.]. Źle podszedłem do piłki. Spudłowałem. Trzeba iść dalej. Cieszę się, że w ogóle znalazłem się w dogodnych sytuacjach. To lepsze niż przejść obok meczu. Czułem się dobrze fizycznie, byłem aktywny, więc to pozytywne sygnały. Nie grałem miesiąc, brakuje mi automatyzmów, pewności siebie, a to przekłada się na skuteczność. Czasem wszystko wpada, a innym razem męczysz się w najprostszych sytuacjach - jak ja z Genkiem. Forma przyjdzie z czasem – rozpoczął.Popularne
– (…) Na skuteczność napastnika składa się wiele czynników - jak często grasz, jak zmienia się twoja sytuacja w drużynie lub ustawienie na boisku. Chodzi o czucie piłki, zrozumienie z partnerami, sposób poruszania się po murawie. To wszystko buduje pewność, która czasami w prostych sytuacjach decyduje - zawahasz się czy nie? W Napoli są spore rotacje, trudno odgadnąć swoją aktualną pozycję, co nieco wytrąca z rytmu. Ale nie ma sensu szukać wymówek. Trzeba walczyć – kontynuował.
– Nie jest łatwo, ale muszę być konsekwentny w tym, co robię, a owoce pracy na pewno przyjdą. Przed sezonem grałem w każdym meczu, ale znów pojawiły się problemy zdrowotne i straciłem miejsce w składzie. Wierzę, że to kwestia czasu, gdy wskoczę na stałe do jedenastki. Praca, konsekwencja, cierpliwość i spokój doprowadzą mnie do celu. Nic mi nie da, jak obrażę się na trenera. (…) Mimo to jestem pozytywie nastawiony. Wyleczyłem pachwinę. Chcę się rozwijać i grać. Na niektóre decyzje trenera nie mam wpływu. Podczas zajęć robię maksimum, aby przekonać do siebie szkoleniowca, ale to on ostatecznie wybiera skład – dodał.
Pod koniec marca Milik wybiegł na boisko w meczu reprezentacji Polski przeciwko Austriakom (1:0). Zrobił to pomimo tego, że doskwierało mu przeziębienie. Jak zapowiada, dziś postąpiłby inaczej.
– Dwa dni wcześniej mocno się pochorowałem. Kulminacja nastąpiła w dniu meczu, choć chyba dobę wcześniej czułem się najgorzej. Zdecydowałem jednak, że dam radę. Chciałem bardzo grać, to normalne u każdego ambitnego piłkarza. Chciałem pomóc drużynie, udowodnić sobie, że mogę pokonać przeciwności. Z powodu kontuzji straciłem już tyle czasu i meczów, że planów nie mogło pokrzyżować mi jakieś przeziębienie. Wcześniej zagrałem dobre spotkanie z Portugalią. Strzeliłem gola po roku. Nie chciałem tracić tego kapitału. Teraz chyba postąpiłbym inaczej. Było to lekko irracjonalne, bo tylko się męczyłem. Najważniejsze, że wygraliśmy – oznajmił.
Z Łotwą zagramy już w czwartek, z kolei potyczkę z Macedonią Północną zaplanowano na 13 października.