MŚ U-20: Sensacyjna porażka Niemców. Kto zatrzyma Brazylijczyków?
2015-06-14 17:34:07; Aktualizacja: 9 lat temuMecze ćwierćfinałowe na tegorocznych Mistrzostwach Świata do lat 20 nie były porywające, ale przyniosły nam kolejną olbrzymią sensację, jaką jest niewątpliwie odpadnięcie z dalszej rywalizacji faworyzowanych Niemców.
Faworyci na młodzieżowym mundialu nie mają łatwego życia. Z imprezą już po fazie grupowej pożegnali się Argentyńczycy. Potem w 1/8 finału ich los podzieliła reprezentacja Ghany. W ćwierćfinale było już pewne, że z mistrzostw odpadnie Brazylia lub Portugalia, ponieważ drabinka turniejowa ułożyła się tak, a nie inaczej. Bez wątpienia te dwie drużyny z powodzeniem mogłyby mierzyć się ze sobą w finale, ale niestety musiały już teraz walczyć swoje o być albo nie być w dalszej rozgrywce.
W pierwszej połowie meczu pomiędzy tymi zespołami więcej sytuacji bramkowych stworzyli sobie podopieczni Hélio Sousy, ale Jean ani razu nie dał się pokonać. Z kolei zawodnicy Rogério Micale'a zdołali wpakować futbolówkę do siatki Portugalczyków, ale sędzia z jakiegoś powodu nie uznał gola zdobytego przez Danilo. Trzeba przyznać, że gracz Sportingu Braga do przerwy był głównym motorem napędowym akcji "Canarinhos".
W drugiej części gry Brazylijczycy ani razu nie zagrozili bramce Tiago Sá. Natomiast Portugalczycy kilka razy byli bliscy zdobycia gola, który mógł im zapewnić awans. Najbliżej umieszczenia piłki w siatce drużyny z Ameryki Południowej był Marcos Lopes, który trafił w słupek. W dogrywce podopieczni Hélio Sousy powinni przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Niestety, dwóch sytuacji sam na sam nie wykorzystali Marcos Lopes oraz Gelson Martins. Z tego powodu o końcowym rezultacie tego meczu musiały zadecydować rzutu karne, a te zdecydowanie lepiej wykonywali Brazylijczycy, którzy trafili trzy z czterech wykonywanych jedenastek. Z kolei Portugalczycy tylko w pierwszej serii pokonali Jeana i mimo że byli lepsi od swoich rywali muszą pogodzić się z porażką i wracają do domu bez medalu z młodzieżowego mundialu.Popularne
Brazylia - Portugalia 0:0, 3:1 k. [SKRÓT]
W drugim meczu ćwierćfinałowym Niemcy mierzyli się z Mali. Faworytem tego spotkania byli oczywiście nasi zachodni sąsiedzi, którzy do tej pory szli przez turniej jak burza i od początku meczu dążyli do szybkiego załatwienia losów tego starcia. Niestety, plan podopiecznych Franka Wormutha trochę się skomplikował po tym, jak już w 10. minucie plac gry z powodu kontuzji musiał opuścić jeden z liderów zespołu - Marc Stendera. Uraz kolegi nie wpłynął jednak negatywnie na grę Niemców, którzy przed przerwą za sprawą uderzenia Juliana Brandta wyszli na prowadzenie.
W drugiej połowie piłkarze Fanyeriego Diarry zaczęli grać odważniej, ale kilka minut po rozpoczęciu gry mogli już definitywnie zaprzepaścić swoje szanse na awans. Po faulu w polu karnym na Jeremym Dudziaku arbiter podyktował jedenastkę, której jednak nie wykorzystał Hany Mukhtar. Zawodnicy z Afryki poniesieni dobrą interwencją swojego bramkarza chwilę później po stałym fragmencie gry doprowadzili do wyrównania i do końca regulaminowego czasu gry dzielnie się bronili i doprowadzili do dogrywki. A w niej Malijczycy dość niespodziewanie prezentowali się lepiej fizycznie od Niemców, ale nie zdołali tego przełożyć na zwycięskiego gola i ponownie o losach awansu do półfinału miały zadecydować rzuty karne. Obie drużyny do czwartej serii się nie myliły. Dopiero w niej Adama Traoré i Julian Brandt nie zdołali wpakować piłki do siatki. Po tych dwóch pudlach do futbolówki podszedł Diadié Samassékou i kompletnie zmylił Marvin Schwäbe. Niemcy, aby pozostać w grze musieli trafić. Niestety, Niklas Stark fatalnie przestrzelił i kolejna sensacja na Mistrzostwach Świata do lat 20 stała się faktem.
Mali - Niemcy 1:1 [S.Coulibaly (58') - J.Brandt (38')], 4:3 k. [SKRÓT]
W kolejnym spotkaniu 1/4 finału Stany Zjednoczone zmierzyły się z Serbią. Ciężko przed pierwszym gwizdkiem sędziego było wskazać faworyta tego starcia. W poprzednich fazach turnieju lepsze wrażenie po sobie zostawili podopieczni Veljko Paunovicia i to oni do przerwy stworzyli sobie więcej sytuacji, po których mogli otworzyć wynik tego meczu. W drugiej połowy dłużej przy piłce utrzymywali się Amerykanie, ale i tak nadal dużo groźniejsze akcje przeprowadzali Serbowie. Wszystkie ich celne uderzenia wyłapywał lub wybijał jednak Zack Steffen.
Do końca regulaminowego czasu gry żadnej z ekip nie udało się wpakować futbolówki do siatki przeciwnika i konieczne było przeprowadzenie dogrywki. A w niej praktycznie nic się nie działo. Zespół z Europy stworzył sobie jedną stuprocentową okazję do zdobycia zwycięskiej bramki, ale z kilku metrów futbolówki do bramki Amerykanów nie wpakował Ivan Šaponjić. W efekcie po raz trzeci byliśmy skazany na konkurs rzutów karnych. W pierwszych pięciu seriach zawodnicy obu drużyn pomylili się po razie. Potem od razu w szóstej kolejce Joel Soñora trafił w poprzeczkę i przed szansą uradowania całej Serbii stanął Predrag Rajković, ale uderzył za słabo by pokonać Steffena. Po raz kolejny ciśnienie kibiców i piłkarzy podskoczyło w ósmej serii, kiedy to Cameron Carter-Vickers nie wykorzystał jedenastki. Tej samej sztuki chwilę później dokonał Miloš Veljković. Warto dodać, że obaj zawodnicy na co dzień reprezentują barwy Tottenhamu. Wydawało się, że ten konkurs rzutów karnych będzie trwał w nieskończoność. Na szczęście w następnej serii kolejne potknięcie Amerykanów w końcu wykorzystali Serbowie, a konkretniej Nemanja Maksimović. Podopieczni Veljko Paunovicia w pojedynku o awans do finału młodzieżowego mundialu zmierzą się z nieobliczalną reprezentacją Mali.
Stany Zjednoczone - Serbia 0:0, 5:6 k. [SKRÓT]
W ostatnim meczu ćwierćfinałowym zmierzyły się ze sobą teoretycznie dwie najsłabsze ekipy, które pozostały jeszcze w turnieju. Dla Uzbekistanu i debiutującego na mistrzostwach Senegalu miejsce w 1/4 finału jest już olbrzymim sukcesem, a awans do półfinału byłby czymś niesamowitym. W pierwszej połowie obie ekipy toczyły wyrównany bój i mimo kilku stworzonych sytuacji żadnej z nich nie udało się otworzyć wyniku tego spotkania.
Po przerwie coraz większą przewagę na boisku zdobywali sobie piłkarze z Afryki i koniec końców udało im się wpakować futbolówkę do siatki drużyny z Azji po ładnej zespołowej akcji. Uzbekistan po stracie gola próbował jeszcze powalczyć, ale ani raz nie zagroził bramce Senegalu, który w półfinale zmierzy się z Brazylią. Bez względu na wynik tego meczu podopieczni Josepha Koty mogą czuć się usatysfakcjonowani swoja grą na tegorocznym młodzieżowym mundialu.