Mundialowo - dzień 11. - Historyczne strzelanie [fimiki]

Mundialowo - dzień 11. - Historyczne strzelanie [fimiki]
Redakcja
Redakcja
Źródło: Transfery.info

W poniedziałek - na dobry początek tygodnia - końca dobiegła druga seria gier fazy grupowej. Bramki padały rzęsiście niczym deszcz w Cape Town i wypada tylko mieć nadzieje, że portugalska kanonada nie przesądzi(...)

W poniedziałek - na dobry początek tygodnia - końca dobiegła druga seria gier fazy grupowej. Bramki padały rzęsiście niczym deszcz w Cape Town i wypada tylko mieć nadzieje, że portugalska kanonada nie przesądziła o podpisaniu pewnego cyrografu.

Reprezentanci Korei Północnej wyznaczyli sobie zadanie podtrzymania dobrej passy w starciach z narodami porozumiewającymi się po portugalsku. Heroiczna wręcz walka wystarczyła, by z leniuchującymi Brazylijczykami uzyskać względnie korzystny rezultat 1:2. Tym razem miało być podobnie i pierwsza połowa pojedynku Synów Kim Dzong Ila z Wnukami Eusebio przybrała niespodziewany obrót. To Azjaci prezentowali się zdecydowanie korzystniej i - ku zdziwieniu wszystkich oglądających - zdołali w początkowych fragmentach spotkania przejąć kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami. Potwierdzeniem były dwie niezłe okazje do rozpoczęcia strzelania na Cape Town Stadium, których nie wykorzystali Cha-Jong-Hyok oraz Hong Jong-Yo do spółki z Mun-In Gukiem.

Zakrzywiona przez Koreańczyków rzeczywistość wróciła do normy w 28. minucie. Drugi poważniejszy wypad podopiecznych Carlosa Queiroza w "szesnastkę" rywala (za pierwszym razem Ricardo Carvalho trafił w słupek po strzale głową.) zakończył się golem. Prostopadle podawał Tiago, a sunący w pełnym biegu Raul Meireles pokonał rozpaczliwie interweniującego Myong-Guk Riego. Obie strony dotrwały do przerwy już bez powiększania dorobków bramkowych. Murawa dopiero miała zamienić się w strzelnicę.

Pierwsze piętnaście minut drugiej części gry przesądziło o losach konfrontacji. Korea Północna nie oparła się nawałnicy, którą Portugalczycy spustoszyli jej szeregi obronne. Tak na poważnie, rywala napoczął w 53. minucie Simao Sabrosa. Już 180 sekund później Hugo Almeida podwyższył na 3:0, a po raz czwarty w 60. minucie trafił do siatki minucie Tiago. Sytuacja unormowała się na dwadzieścia minut. Ostatnie dziesięć to natomiast ponowny szturm Portugalczyków. W najważniejszej rubryce protokołu meczowego wpisali się kolejno Liedson (80.), Cristiano Ronaldo (87.) i po wtóre Tiago (89.).

Klęska Koreańczyków budzi niepokój tym bardziej, że owe spotkanie reżim w Phenianie zdecydował się pokazać społeczeństwu. Zamiast kolejnego sukcesiku na chwałę Wodza, miejsce miała totalna demolka. Eksperci w dziedzinie polityczno-społecznych realiów na północy półwyspu Koreańskiego prognozują, że dotkliwa porażka może przełożyć się na przysłowiowe zakucie w dyby co poniektórych piłkarzy czy członków sztabu szkoleniowego. Prostymi słowami, mowa o zsyłce do jednego z obozów pracy. Brzmi niewiarygodnie, zarazem zatrważająco, ale istnieją niestety uzasadnione merytorycznie przesłanki, by taki scenariusz brać pod uwagę. Ktoś dopuścił bowiem do tego, by potężny kraj władany przez potężnego przywódcę został ośmieszony na oczach całego świata. Powtórka z 1966 roku?



Tyle o grupie G. Przechodzimy tym samym do grupy H, w której potykały się Chile ze Szwajcarią i Hiszpania z Hondurasem.

Do 31. minuty mecz Chilijczyków ze Szwajcarami przebiegał bez większych ekscesów. Gracze z Ameryki Południowej starali się uzyskać decydujący wpływ na to, co dzieje się na placu gry. Jedna tylko akcja piłkarzy Marcelo Bielsy przyniosła dwa potężne uderzenia, w przy których każdorazowo bez zarzutu spisał się golkiper drużyny szwajcarskiej i VfL Wolfsburg, Diego Benaglio. Chilijczycy stosowali sprawdzone schematy, próbując rozmontować defensywę "Helwetów" zatrzęsieniem prostopadłych podań. Efekt był najczęściej taki, że niezmiernie zdziwiony zawodnik przedniej formacji nie dowierzał, że jakimś cudem znalazł się na spalonym. Inaczej - udawał Greka (ale nie Sammarasa).

Wreszcie przyszedł najważniejszy moment meczu. Valon Behrami nie mógł znieść stęchłych oddechów napierających na niego od tyłu rywali, więc swą nietolerancję dla tych, którzy są na bakier z Tic-Takami, zademonstrował użyciem rozbudowanej pantomimy. W twarz oberwał w końcu Arturo Vidal, znowu było nieco teatru, i runął na ziemię. Arbiter Khalil Al-Ghamdi z Arabii Saudyjskiej pokazał szwajcarskiemu skrzydłowemu czerwony kartonik, co nikogo z obozu Behramiego nie zachwyciło. Trener Ottmar Hitzfeld subtelnie zasugerował, jakoby opary naftowe miały negatywny wpływ na wzrok sędziego - Al-Ghamdi jednak wizyty u okulisty jeszcze nie zabukował.



Hitzfeld czekał z roszadami ustawienia na rozwój wypadków. Chile z każdą minutą rosło w siłę, co zmusiło byłego szkoleniowca Bayernu Monachium do zdjęcia kapitana Alexandra Freia i wprowadzenia Tranquillo Barnetty. Wchodzący w miejsce napastnika pomocnik miał scalić osłabioną drugą linię Szwajcarów i wzmocnić opór w środku pola, który Chilijczycy powoli opanowywali.

Chile atakowało, ale wynik był wciąż bezbramkowy. Doskonałą szansę na przełamanie impasu bramkowego zmarnował w 55. minucie Alexis Sanchez, przegrywając pojedynek jeden na jednego z Benaglio. Upragnionego przez Chilijczyków gola przyniosła 75. minuta. W rolach głównych wystąpili rezerwowi - do prostopadłego podania z głębi pola pognał Esteban Paredes, minął Benglio i z ostrego kąta dośrodkował na głowę Marka Gonzaleza, nie mającego problemów z umieszczeniem futbolówki pod poprzeczką opustoszałej bramki.

Niespełna dziesięć minut później trafienie mógł zanotować Paredes, ale w doskonałej sytuacji postanowił strzelić wyjątkowo mocno i piłka poszybowała obok słupka. W 90. minucie sensacja zawisła na włosku. Wszystko zaczęło się od kolejnej nieudanej próby Paredesa w polu karnym Benaglio. Chwilę później Szwajcarzy doskonale rozklepali obronę Chile i przed szansą na wyrównanie stanął Eren Derdiyok. Pomylił się nieznacznie. 1:0.



W wieczornym spotkaniu - nota bene, o dalszy turniejowy byt - Hiszpania krzyżowała rękawice z Hondurasem. Wypatrujący kolejnego spektakularnego zaskoczenia in minus z udziałem Mistrzów Europy w żadnym razie nie mogli czuć się usatysfakcjonowani. Ci ruszyli bowiem na rywala z pełnym impetem i cyklicznie pojawiali się na terenie Noela Valladaresa. Najaktywniejsi - David Villa i Fernando Torres. W 16. minucie Honduranie chcieli dodać meczowi nieco dramaturgii, ale Iker Casillas wybił groźne dośrodkowanie poza pole karne, a dobitka została skutecznie zablokowana.

Pierwszą bramkę na mundialu dał Hiszpanom Villa. Snajper Barcelony w 17. minucie bez trudu przedryblował Sergio Mendozę, zwiódł jeszcze Osmana Chaveza i nie dał szans Valladaresowi.





"La Roja" dalej atakowała, Honduras dalej bronił się zepchnięty do głębokiej defensywy. Zaledwie sześć minut po wznowieniu gry po przerwie, Villa podwoił swą zdobycz. Podawał Jesus Navas, a napastnik reprezentacji Hiszpanii sprzed pola karnego kropnął - po rykoszecie - pod poprzeczkę.



W 61. minucie sędzia Yuichi Nishimura (Japonia) podyktował rzut krany za faul na Navasie. Do piłki podszedł nie kto inny niż Villa i nie trafił w bramkę. Hat-trick udał się na przejażdżkę bez biletu powrotnego.



No, wystarczy jedynie dodać, że Hiszpanie postanowili grać bardziej ekonomicznie, co wcale nie oznaczało odpuszczenia Hondurasowi. Ataki - choć już nie tak skomasowane - trwały. Były za to nieskuteczne i rezultat 2:0 utrzymał się do końca spotkania.

Wydarzenie dnia: Aż siedem bramek zaaplikowała Portugalia Korei Północnej. O spodziewanym znaczeniu tego mundialowego linczu rzekłem co nieco powyżej, warto natomiast zwrócić uwagę jeszcze na jego statystyczną wagę. "Shootout" w wykonaniu trzeciego teamu Rankingu FIFA to najwyższe tego typu zwycięstwo na Mistrzostwach Świata od 2002 roku. Wówczas Niemcy różnicą ośmiu goli (8:0) pokonali Arabię Saudyjską. Najbardziej okazałe wygrane turnieju ogółem (lata 1930-2010):

1934 Włochy - USA 7-1
1938 Szwecja - Kuba 8-0
Węgry - Indie Holenderskie 6-0
1950 Brazylia - Szwecja 7-1
Urugwaj - Boliwia 8-0
1954 Urugwaj - Szkocja 7-0
Węgry - Korea Południowa 9-0
Turcja - Korea Południowa 7-0
1970 Urugwaj - Izrael 6-0
1974 Polska - Haiti 7-0
Jugosławia- Zair 9-0
1978 Argentyna - Peru 6-0
RFN - Meksyk 6-0
1982 Węgry - Salwador 10-1
1986 ZSRR - Węgry 6-0
2002 Niemcy - Arabia Saudyjska 8-0
2006 Argentyna - Serbia i Czarnogóra 6-0
2010 Portugalia - Korea Północna 7-0

Od wtorku rusza ostatnia, decydująca kolejka zmagań grupowych. Sytuacja klaruje się następująco:

GRUPA A W uprzywilejowanej sytuacji znajdują się Urugwaj i Meksyk. Jeśli ich spotkanie bezpośrednie zakończy się remisem, wówczas w wymienionej kolejności zakończą fazę grupową. Zwycięstwo jednej z drużyn prokuruje szansę dla Francji lub Republiki Południowej Afryki, tutaj wymagany wówczas pogrom którejś reprezentacji.

GRUPA B Argentyna pewna awansu, a prawie pewna pierwszego miejsca w grupie. O drugą pozycję w rywalizować będzie Korea Południowa (w lepszej sytuacji, zmierzy się z Nigerią) z Grecją.

GRUPA C Nic nie wiadomo. Wszystkie zespoły ze sporymi szansami na awans, w najlepszej sytuacji Słowenia - wystarczy remis z Anglią.

GRUPA D Nic nie wiadomo. O kształcie końcowej tabeli grupy zadecyduje przede wszystkim mecz Ghana-Niemcy.

GRUPA E Tylko cud może odebrać Holandii pierwsze miejsce. O drugie premiowane awansem powalczą w spotkaniu bezpośrednim Japonia z Danią (remis dla Azjatów).

GRUPA F Sytuacja pod kontrolą Paragwajczyków, którym pierwsze miejsce zapewni remis z Nową Zelandią. Włosi walczyć o awans będą ze Słowacją (remis dla Italii). Dwa bezbramkowe remisy oznaczać będą konieczność losowania z udziałem Włochów i Nowej zelandii.

GRUPA G Brazylia z awansem. Portugalia prawie pewna 1/8 finału. Zabrać jej pozycję mogłaby tylko spora porażka z Canarinhos przy jednoczesnym rozgromieniu Korei Północnej przez Wybrzeże Kości Słoniowej.

GRUPA H Tylko Honduras stracił szanse na awans. Reszta musi walczyć w ostatniej kolejce. Bardzo możliwe, że zadecydują bramki (w tej chwili mało korzystne dla Chile).

Wtorkowy rozkład jazdy. O 16. równocześnie boje będą toczyć Urugwaj z Meksykiem i RPA z Francją. O 20:30 natomiast Nigeria zmierzy się z Koreą Południową, a Argentyna z Grecją.
Więcej na temat: Mistrzostwa Świata

Zobacz również

Relacje transferowe na żywo [LINK] Relacje transferowe na żywo [LINK] Leicester City dopięło swego! Błyskawiczny powrót do Premier League stał się faktem [OFICJALNIE] Leicester City dopięło swego! Błyskawiczny powrót do Premier League stał się faktem [OFICJALNIE] Albert Rudé nie powstrzymał emocji. Co za reakcja po bramce Wisły Kraków [WIDEO] Albert Rudé nie powstrzymał emocji. Co za reakcja po bramce Wisły Kraków [WIDEO] „Powinni zapakować go w karton z kokardką i wysłać”. Dziennikarz bez ogródek o piłkarzu FC Barcelony „Powinni zapakować go w karton z kokardką i wysłać”. Dziennikarz bez ogródek o piłkarzu FC Barcelony Liverpool wybrał nowego trenera. „Here we go!” Liverpool wybrał nowego trenera. „Here we go!” OFICJALNIE: Bartosz Białkowski odchodzi z klubu OFICJALNIE: Bartosz Białkowski odchodzi z klubu Jan Faberski z bramką dla Ajaksu Amsterdam U-18. Polak pomógł w zwycięstwie z Feyenoordem Rotterdam [WIDEO] Jan Faberski z bramką dla Ajaksu Amsterdam U-18. Polak pomógł w zwycięstwie z Feyenoordem Rotterdam [WIDEO] Dawid Szulczek nie dla tego klubu? „Nie ma żadnych rozmów” Dawid Szulczek nie dla tego klubu? „Nie ma żadnych rozmów”

Najnowsze informacje

Ekstra

Ekstra

Nasi autorzy