Najpierw zmarnowana świetna sytuacja z Rakowem Częstochowa, a dzień później remis z... Kotwicą Kórnik

2024-08-10 21:30:22; Aktualizacja: 5 godzin temu
Najpierw zmarnowana świetna sytuacja z Rakowem Częstochowa, a dzień później remis z... Kotwicą Kórnik Fot. Pawel Jaskolka / PressFocus
Paweł Hanejko
Paweł Hanejko Źródło: Transfery.info

Lech Poznań w piątek mierzył się z Rakowem Częstochowa w ramach Ekstraklasy i zremisował to spotkanie. W sobotę natomiast swój mecz grały trzecioligowe rezerwy klubu ze stolicy Wielkopolski, które podzieliły się punktami z Kotwicą Kórnik (1-1). W tym spotkaniu swoją szansę otrzymał między innymi Bryan Fiabema, który zmarnował wcześniej doskonałą okazję pod Jasną Górą.

Lech Poznań przyjechał do Częstochowy w piątkowy wieczór z jasnym celem - nie przegrać i to udało się uczynić. Piłkarze Nielsa Frederiksena nie mieli zbyt wiele okazji, a jedną z nielicznych może pochwalić się Bryan Fiabema. Norweg stanął praktycznie oko w oko z Kacprem Trelowskim, ale chybił i ostateczny rezultat spotkania to 0-0.

21-latek, który pojawił się na placu gry w drugiej części rywalizacji, furory nie zrobił. Był to zresztą jego czwarty występ w barwach zespołu z ulicy Bułgarskiej i jak na razie nie ma u kibiców najlepszej prasy. Nie powinno to zresztą nikogo dziwić, bo jak na razie napastnik nie znalazł drogi do bramki rywala, a i jego niektóre zagrania pozostawiały wiele do życzenia.

Nie ma wątpliwości, że w tym momencie kluczem jest odzyskanie pewności siebie i prawdopodobnie z podobnego założenia wychodzi trener Niels Frederiksen. Kilkanaście godzin po starciu z Rakowem Częstochowa, atakujący został desygnowany do gry w trzecioligowych rezerwach przeciwko Kotwicy Kórnik.

Gola wprawdzie nie zdobył, ale utrzymał rytm meczowy. Lepiej zaprezentował się natomiast jego kolega z pierwszej drużyny, Daniel Håkans. Pozyskany za 800 tysięcy euro Fin zdobył jedną bramkę, która dała drugiej drużynie Lecha Poznań cenny punkt.

Rezerwy „Kolejorza” to obecnie ósma siła rozgrywek trzeciej ligi, grupy drugiej.