„Nie zamieniłbym medalu na regularne występy w Chelsea”

John Obi Mikel nie chce opuszczać Chelsea, ale jest świadomy, że może to nastąpić.

Nigeryjczyk jest obecnie jednym z piłkarzy z najdłuższym stażem w "The Blues". Pomocnik trafił na Stamford Bridge w 2006 roku i rozegrał dla londyńskiego zespołu aż 372 spotkania. Obecny sezon zapowiada się jednak na najgorszy w jego karierze - ani razu nie pojawił się jeszcze na boisku.

Kontrakt 29-latka wygasa z końcem obecnego sezonu i wygląda na to, że zawodnik nie otrzyma propozycji kontynuowania współpracy. Piłkarz, choć jest świadomy swojej sytuacji, zaciska zęby i chce przekonać do siebie Antonio Conte. Tym bardziej, że w klubie nie zakomunikowali mu dotychczas, że chcą się go pozbyć.

Wokół braku występów Mikela powstała też teoria, jakoby menadżer miał za złe swojemu podopiecznemu, że ten wyjechał na Igrzyska Olimpijskie kosztem przedsezonowych przygotowań. Reprezentant kraju nie żałuje jednak swojej decyzji i uważa, że wyjazd do Rio i odniesiony tam sukces był ważniejszy od czegokolwiek.

- Nigdy nie uciekałem od odpowiedzialności. Wiem, co mówią ludzie. Że Conte był smutny, bo pojechałem na Igrzyska i nie pomyślałem o zespole.

- Nie myślę o tym. Staram się ciężko trenować, by przekonać menadżera do siebie. Jeśli nic się nie zmieni, w styczniu wszystko raz jeszcze sobie przemyślę. Wyjazdu do Rio nie żałuję, a medalu tam zdobytego nie zamieniłbym na regularne występy w Chelsea.