„Nie zasłużył na lincz”. Piłkarzowi Legii Warszawa mocno się dostało
2024-12-03 12:28:32; Aktualizacja: 19 godzin temuW ostatniej kolejce Ekstraklasy Legia Warszawa tylko zremisowała ze Stalą Mielec 2:2. Strzegący dostępu do jej bramki Gabriel Kobylak raczej nie będzie miło wspominał tego meczu. W jego obronie stanął Sebastian Staszewski.
Legia Warszawa prowadziła w niedzielę ze Stalą Mielec po golu Ryōyi Morishity. Wyrównał z rzutu karnego Paweł Wlazło, a później jedenastkę wykorzystał też Rafał Augustyniak. Wydawało się, że podopieczni Gonçalo Feio sięgną po trzy punkty na terenie rywala z województwa podkarpackiego, ale w doliczonym czasie gry remis uratował mu Łukasz Wolsztyński.
Błąd przy akcji bramkowej zanotował Gabriel Kobylak, który nie chwycił dobrze piłki, ta odbiła się przed niego i przeciwnik na tym skorzystał. Tym sposobem stołeczny zespół zamiast trzech „oczek” zdobył jedno.
- Nie zgadzam się z obwinianiem bramkarza za wynik. Odpowiedzialność ponosi cały zespół. To, co się wydarzyło, jest efektem wielu rzeczy, które powinniśmy zrobić lepiej - przyznał po ostatnim gwizdku Feio. Popularne
Mimo to w serwisie społecznościowym X pojawiło się wiele wpisów krytykujących, ale też i obrażających Kobylaka.
Swoje trzy grosze postanowił dorzucić Sebastian Staszewski.
„Gabriel Kobylak popełnił w Mielcu błąd (i to wielkiej wagi, bo Legia Warszawa mogła odrobić straty do Lecha, Jagi i Cracovii), ale nie zasłużył na lincz. Kilka dni wcześniej, z Omonią, uratował kolegom tyłki. Tak niestety bywa w tej robocie, szczególnie jak ma się 22 lata” - napisał dziennikarz.
„Na dziś popełnia za dużo błędów, to fakt. Ale Tobiasz też miał gorszy moment, a później wrócił do formy” - odpowiedział jednemu z użytkowników.
Kobylak zastępuje wspomnianego Tobiasza wskutek jego problemów zdrowotnych. W tym sezonie zanotował dziewięć występów i cztery czyste konta.
Gabriel Kobylak popełnił w Mielcu błąd (i to wielkiej wagi, bo @LegiaWarszawa mogła odrobić straty do Lecha, Jagi i Cracovii), ale nie zasłużył na lincz. Kilka dni wcześniej, z Omonią, uratował kolegom tyłki. Tak niestety bywa w tej robocie, szczególnie jak ma się 22 lata.
— Sebastian Staszewski (@s_staszewski) December 2, 2024