Niels Frederiksen zbuduje wielki talent Lecha Poznań? Wyczekiwany debiut ma już za sobą

2024-09-23 17:37:31; Aktualizacja: 4 dni temu
Niels Frederiksen zbuduje wielki talent Lecha Poznań? Wyczekiwany debiut ma już za sobą Fot. Pawel Jaskolka / PressFocus
Norbert Niebudek
Norbert Niebudek Źródło: Transfery.info | Lech Poznań

Lech Poznań pokonał Śląsk Wrocław (1-0) w meczu dziewiątej kolejki ligowej. W 77. minucie na boisku pojawił się Kornel Lisman. Tym samym 18-latek zadebiutował w pierwszym zespole „Kolejorza”. Skrzydłowy jest postrzegany jako jeden z największych talentów klubowej akademii. Czy Niels Frederiksen pozwoli mu rozwinąć skrzydła?

Lech Poznań notuje fantastyczny początek bieżącego sezonu, o czym świadczą 22 zdobyte punkty w dziewięciu dotychczasowych spotkaniach. W niedzielę ekipa ze stolicy Wielkopolski odniosła piąte ligowe zwycięstwo z rzędu, wygrywając na własnym obiekcie ze Śląskiem Wrocław.

Niecały kwadrans przed końcem podstawowego czasu gry przy stanie 1-0 na murawie pojawił się Kornel Lisman. 18-latek zmienił zdobywcę bramki w osobie Filipa Szymczaka i w ten sposób zanotował swój oficjalny debiut w pierwszej drużynie „Kolejorza”.

- Pojawiłem się na boisku przy takim wyniku na styku, ale z drugiej strony czułem się na to gotowy i cały czas z chłodną głową czekałem na to, aż trener da mi znak do wejścia. Cieszę się, że otrzymałem od niego zaufanie w takim momencie, na tym stadionie i przy tak wielu naszych kibicach - przyznał młody zawodnik w pomeczowej wypowiedzi dla klubowych mediów.

- Oczywiście pojawił się szeroki uśmiech na twarzy, bo mierzę jak najwyżej. Zawsze będę się cieszył, kiedy przytrafi się okazja w kadrze meczowej, bo chcę nie tylko samemu się rozwijać, ale i pomagać drużynie w sięganiu po wysokie cele. Po to pracuję każdego dnia, żeby tutaj nie tylko być, ale i grać. Będę się starał w dalszym ciągu łapać minuty i budować swoją pozycję w drużynie, by docelowo trafić do pierwszej jedenastki. Wiem, że to wymaga dalszej ciężkiej pracy, ale jestem na nią gotowy, tylko ona pomoże mi w realizacji dalszych celów - dodał.

Zdaniem wielu Lisman jest jedną z największych perełek akademii Lecha. Urodzony w 2006 roku gracz zawitał do Poznania latem ubiegłego roku ze szkółki FASE Szczecin. W rozmowie na łamach „Głosu Wielkopolski” przyznawał, że o jego usługi zabiegał także Raków Częstochowa. Ostatecznie utalentowany zawodnik wybrał jednak projekt przedstawiony mu przez działaczy klubu ze stolicy Wielkopolski.

18-latek dołączył początkowo do zespołu ówczesnych drugoligowych rezerw, gdzie na przestrzeni rundy jesiennej rozegrał 17 spotkań, w których zdobył dwie bramki oraz dorzucił asystę.

Czynione przez niego postępy nie pozostały niedostrzeżone przez sztab szkoleniowy pierwszej drużyny. Mariusz Rumak i Grzegorz Wojtkowiak zaprosili Lismana na zimowy obóz przygotowawczy w tureckim Belek. W trakcie zgrupowania skrzydłowy pokazał się z na tyle dobrej strony, że niedługo potem został zgłoszony do rozgrywek Ekstraklasy.

- Szczerze to nie chcę mówić o indywidualnościach, ale na uwagę zasługuje Kornel Lisman. Dla mnie to jest wygrany zgrupowania. Rozpoczął przygotowania z nami i zobaczyliśmy, że ma ogromny potencjał. Stąd decyzja, iż zostaje z pierwszym zespołem - mówił Rumak przed startem wiosennych zmagań.

Wszystko wskazywało na to, że Lisman doczeka się niebawem debiutu na szczeblu Ekstraklasy.

Pech chciał, że raptem kilka dni później w sparingowym meczu rezerw Lecha z Kotwicą Kołobrzeg młody gracz przy próbie dryblingu niefortunnie doznał poważnej kontuzji kolana. Potrzebna była operacja. Wkrótce klub poinformował, że 18-latek wypada do końca sezonu.

Reprezentant juniorskiej kadry Polski, zgodnie z przewidywaniami, wrócił na boisko na starcie bieżącej kampanii, gdzie w siedmiu występach dla trzecioligowych już rezerw zanotował asystę.

Jednak wyświechtane powiedzenie „co się odwlecze, to nie uciecze” w jego przypadku sprawdziło się doskonale. Debiut utalentowanego 18-latka został bowiem jedynie odłożony w czasie.

- Oczywiście pojawił się szeroki uśmiech na twarzy, bo mierzę jak najwyżej. Zawsze będę się cieszył, kiedy przytrafi się okazja w kadrze meczowej, bo chcę nie tylko samemu się rozwijać, ale i pomagać drużynie w sięganiu po wysokie cele. Po to pracuję każdego dnia, żeby tutaj nie tylko być, ale i grać. Będę się starał w dalszym ciągu łapać minuty i budować swoją pozycję w drużynie, by docelowo trafić do pierwszej jedenastki. Wiem, że to wymaga dalszej ciężkiej pracy, ale jestem na nią gotowy, tylko ona pomoże mi w realizacji dalszych celów - przyznał po premierowym występie na poziomie Ekstraklasy.

Teraz Kornel Lisman postara się udowodnić, że zasługuje na więcej szans od Nielsa Frederiksena.