„Niesamowity zjazd”. Latem Raków Częstochowa oferował za niego ponad dwa miliony euro...

2025-04-12 10:54:31; Aktualizacja: 12 godzin temu
„Niesamowity zjazd”. Latem Raków Częstochowa oferował za niego ponad dwa miliony euro... Fot. Mikolaj Barbanell / Shutterstock.com
Patryk Krenz
Patryk Krenz Źródło: Filip Trokielewicz [X]

Latem sporo mówiło się o potencjalnym transferze Tomasza Pieńki z Zagłębia Lubin. Bardzo mocno w sprawę zaangażował się Raków Częstochowa, oferujący nawet dwa miliony euro. Dzisiaj taka kwota wydaje się nierealna. „Podejmuje niemal same złe decyzje” - ocenił Filip Trokielewicz.

Raków po przeciętnym sezonie ruszył latem po wzmocnienia. Co ciekawe, skupił się na polskim rynku, skąd sprowadził Michaela Ameyawa, Ariela Mosóra czy Patryka Makucha. Swoje plany wiązał jeszcze z jednym zawodnikiem.

Częstochowska ekipa długo naciskała na transfer Tomasza Pieńki z Zagłębia Lubin. Była naprawdę zmotywowana, by zakontraktować uważanego za spory talent ofensywnego pomocnika.

- Potwierdzam, że była dość szeroko zakrojona akcja trójstronna - Zagłębie, Raków i Tomek Pieńko. Nie doszło do finalizacji. Generalnie wydawało się, że temat będzie nierealny. W którymś momencie wydał się realny, ale skończyło się pozostaniem Tomka w Zagłębiu - powiedział w lutym były już dyrektor sportowy Zagłębia Lubin, Piotr Burlikowski. 

Działacz wspomniał następnie, że kwota operacji przekroczyłaby dwa miliony euro. „Miedziowi” liczyli na większe pieniądze, sięgające nawet trzech milionów. 

Dzisiaj trudno spodziewać się, że podobna propozycja pojawia się w gabinetach Zagłębia. Pieńko znacznie obniżył loty i przez większość sezonu zawodzi. Na murawie podejmuje masę złych decyzji. Mimo to gra regularnie. Nie powinno to przesadnie dziwić. Klub nadal liczy na dużą sprzedaż.

„Latem Raków oferował Zagłębiu dwa miliony euro za Tomasza Pieńkę. Taka propozycja – jak tak dalej pójdzie – już się nie pojawi.

Niesamowity zjazd zalicza 21-latek. Podejmuje niemal same złe decyzje, jest chaotyczny pod bramką, przegrywa pojedynki, nie wychodzą mu dryblingi. Ten sezon miał być z kategorii „make or break” – na tę chwilę jest stracony” - napisał na platformie X Filip Trokielewicz.

W piątkowym starciu z Górnikiem Zabrze Pieńko zdobył decydującego gola z rzutu karnego. Być może doda mu to pewności siebie.