„Niestandardowa sytuacja”. Marek Papszun wyjaśnił absencję Iviego Lópeza

2025-10-24 09:06:08; Aktualizacja: 3 godziny temu
„Niestandardowa sytuacja”. Marek Papszun wyjaśnił absencję Iviego Lópeza Fot. Mateusz Sobczak / PressFocus
Piotr Różalski
Piotr Różalski Źródło: Raków Częstochowa

Raków Częstochowa wywalczył remis z Sigmą Ołomuniec i znajduje się w strefie TOP 8 Ligi Konferencji. Podczas konferencji prasowej trener Marek Papszun ujawnił również, co się dzieje z Ivim Lópezem, jak i ocenił zawody w wykonaniu Patryka Makucha.

Przez pryzmat całego pojedynku „Medaliki” przeważały w kluczowych statystykach, natomiast wynik otworzyli gospodarze dopiero w 83. minucie. Wicemistrzom Polski udało się odpowiedzieć i wyrównać stan rywalizacji po trafieniu Stratosa Svarnasa.

Po dwóch kolejkach fazy ligowej LK Raków jest najwyżej sklasyfikowaną drużyną z Ekstraklasy. Miejsce, jakie zajmuje, gwarantuje bezpośredni awans do 1/8 finału.

– Zawsze chcemy wygrywać, natomiast nie chodzi tylko o wynik, ale i o grę. Widziałem w zespole wolę walki, intensywność, przeciwstawienie się zespołowi. W pierwszej połowie powinniśmy strzelić minimum dwa gole. W drugiej połowie za dużo sytuacji już nie było. Duży plus dla nas, że nie poddaliśmy się po straconym golu ze stałego fragmentu. Wynik jest dobry, ale zobaczymy, co nam da w ostatecznym rozrachunku – skomentował Papszun.

Niepokojące sygnały płynące z obozu sztabu medycznego głosiły, że Iviemu Lópezowi podczas poprzedniego spotkania z Cracovią mógł odnowić się uraz. Szkoleniowiec uspokoił jednak kibiców twierdzeniem, że to kwestia profilaktyki.

– Napiął mu się z powrotem mięsień na bliźnie, ona nie pracuje z mięśniem, stąd odczuwa ból, zachodziło ryzyko kolejnego urazu. Wykonaliśmy dwa kroki do tyłu – wyjaśnił.

Podczas podsumowania meczu Papszun został jeszcze zapytany o występ Patryka Makucha. Nie ukrywał zawodu, bo z trzech stworzonych dla niego sytuacji przynajmniej raz jego podopieczny mógł trafić do siatki.

– Zagrał bardzo dobrze. Doszedł do trzech sytuacji. Powinien przynajmniej jedną bramkę strzelić i wtedy mecz inaczej by wyglądał. Sigma przez cały mecz nie stworzyła pół sytuacji poza rzutem rożnym, po którym padł gol – stwierdził.