Nowi bohaterowie Wisły Kraków prowadzą ją do zwycięstwa

Dla Wisły Kraków spotkanie z Chojniczanką Chojnice było idealnym spotkaniem na zamazanie wpadki z poprzedniego tygodnia, gdy w hicie 28. kolejki „Biała Gwiazda” uległa 0:2 Ruchowi Chorzów. Goście z Chojnic zajmują ostatnie miejsce w tabeli, ze stratą dziewięciu punktów do Skry Częstochowa, będącej na 15. miejscu.

Wisła przystępowała do meczu z kompletnie zmienioną formacją. Kontuzje Muli i Junki zmusiły Radosława Sobolewskiego do przejścia na grę z wahadłowymi. Do składu wskoczył Joseph Colley, niegrający wcześniej w rundzie.

Zamknięta jak Chojniczanka

Goście do Krakowa przyjechali z zupełnie innym nastawieniem niż Stal Rzeszów przed dwoma tygodniami. Podopieczni Krzysztofa Brede wyszli bardzo nisko, grając blisko siebie, stawiając na kompaktową defensywę i momentalny doskok do rywali. Wiślacy grali nerwowo, powoli, nie dostrzegając wolnych przestrzeni w bocznych sektorach boiska.

Podopieczni Radosława Sobolewskiego, pomimo braku efektów, usilnie grali środkiem boiska, gdzie było mało miejsca i dużo przeciwników.

Chojniczanka nastawiła się na grę z kontrataku i miała jedną dobrą sytuację na samym początku spotkania, ale Patryk Tuszyński nie nadążył za akcją.

Trener Sobolewski wyciągnął wnioski z porażek w Niepołomicach i Gliwicach, gdzie przeciwnicy stawiali na fizyczną grę i wykorzystywanie stałych fragmentów gry. Postawienie na Tachiego i gra trójka stoperów wyeliminowała ten problem.

Zbawienny gol

Nie układało się to spotkanie dla gospodarzy. Nowa formacja, a co za tym idzie inne zadania dla poszczególnych zawodników jak Villara czy Jarocha, no i kontuzje Muli i Junki, zmuszające Sobolewskiego do reorganizacji składu.

Wiślacy nie stworzyli sobie wielu klarownych sytuacji. Nieskuteczność dopadła Luisa Fernándeza, który nie mógł znaleźć sobie miejsca na boisku. Szarpał lewą stroną Villar, ale obrońcy Chojniczanki szybko go podwajali.

Bramka Tachiego po stałym fragmencie i błędzie Mateusza Kuchty spuściła powietrze z balonika, który z każdą minutą napełniał się frustracją i niemocą.

Zacznijmy doceniać Mikkiego Villara

26-latek dość dyskretnie wszedł w rundę wiosenną. Do Krakowa trafił z UD Ibizy. Wszyscy mówili o genialnej dyspozycji Fernándeza, świetnym wejściu do ligi Davida Junki. Z meczu na mecz rozkręcał się Álex Mula. Villar w rywalizacji z Resovią Rzeszów zanotował asystę, a przez następne kilka spotkań grał dość anonimowo.

Gole ze Skrą Częstochowa i Chrobrym Głogów dodały mu pewności, którą było widać w rywalizacji ze Stalą czy z Chojniczanką.

W pierwszej połowie większość akcji przechodziła przez niego. Chwilę po rozpoczęciu drugiej połowy zdobył piękną bramkę z dystansu, która uspokoiła grę Wisły i zmusiła gości wyjścia wyżej i zaatakowania.

Cuda Jamesa Igbekeme

Jesienią środek pola Wisły kulał. Ivan Borna Jelić Balta okazał się kolejnym, po Nikoli Kuveljiciu i Enisie Fazlagiciu, flopem transferowym. W ostatnich dniach okienka transferowego Kiko Ramirez ściągnął na Reymonta Jamesa Igbekeme. Nigeryjczyk posturą i stylem gry przypomina N’golo Kante, czy znanego krakowskim kibicom Pola Lloncha. 27-latek świetnie dystrybuuje piłkę, notuje wiele ważnych odbiorów, czy w końcu posyła prostopadłe podania, które śmiało można wycinać do różnych materiałów promujących ligę. I ten dzisiejszy gol, to trzeba zobaczyć!

Przed „Białą Gwiazdą” trzy bardzo trudne spotkania z:

ŁKS-em Łódź (W)
Bruk-bet Termalicą Nieciecza (D)
Podbeskidziem Bielsko-Biała (W)

To właśnie wtedy rozstrzygnie się, kto awansuje bezpośrednio do Ekstraklasy, a kto będzie męczyć się w barażach.

Chojniczanka w najbliższym czasie zmierzy się z Sandecją Nowy Sącz oraz Resovią Rzeszów, czyli zespołami z dołu stawki. To chyba ostatni dzwonek dla ekipy Krzysztofa Brede.

JAKUB SKORUPKA