Odmówili Śląskowi Wrocław po usłyszeniu tego warunku. „Ich kandydatury zabili ludzie Sutryka”

2024-12-17 10:50:15; Aktualizacja: 2 godziny temu
Odmówili Śląskowi Wrocław po usłyszeniu tego warunku. „Ich kandydatury zabili ludzie Sutryka” Fot. Marcin Karczewski / PressFocus
Patryk Krenz
Patryk Krenz Źródło: Interia.pl

Śląsk Wrocław szuka nowego trenera. Bardzo zainteresowany przejęciem tej posady był Tomasz Kaczmarek. Po zapoznaniu się z długością oferowanego mu kontraktu natychmiast przerwał negocjacje. Chciał stabilnego długoterminowego projektu, na co nie zgodziły się władze miasta i klubu. Z podobnych przyczyn nie doszło do porozumienia z Bartoschem Gaulem - przekazał Jan Mazurek z Interia.pl.

Śląsk nie jest obecnie wymarzonym miejscem pracy dla trenerów. Po fatalnej rundzie jesiennej znajduje się na szarym końcu w ligowej tabeli. Na przestrzeni 18 spotkań zdołał sięgnąć po zaledwie dziesięć punktów. 

Spadek do pierwszej ligi jest dla wrocławian bardzo realnym scenariuszem. Raczej niewielu wierzy w to, że rozbita drużyna wróci po przerwie do wielkiej formy. 

Na ten moment nie wiadomo, kto na wiosnę poprowadzi urzędującego mistrza kraju. Kandydatów było kilku, ale większość z nich już odmówiła. Pierwsze miejsce na liście życzeń zajmował Tomasz Kaczmarek.

Jak się okazuje, asystent pierwszego szkoleniowca NAC Breda bardzo mocno zainteresował się posadą przy Oporowskiej. Podczas negocjacji przedstawił tylko jeden warunek: chciał dostać umowę ważną przez 2,5 roku. Myślał o budowie długoterminowego projektu, niezależnie od spadku do niższej ligi. Zupełnie inaczej sprawę widzą władze miasta i klubu. 

Jan Mazurek z Interia.pl donosi, że we Wrocławiu szukają strażaka, który podpisze najlepiej półroczną umowę. Nie tylko Kaczmarek nie zgodził się na taki układ. Z dokładnie tych samych przyczyn „nie” powiedział Bartosch Gaul. 

Lista dostępnych opcji dla Śląska się kurczy. 

- Gaul i Kaczmarek byli zaskakująco otwarci na propozycję Śląska. Komfortowo im w Lipsku i Bredzie, a mogli wrócić do Polski, gdyby tylko w ratuszu nie myślano kategoriami własnego interesu. Byle tylko w lecie 2025 mieć czyste papcie i nie uwikłać się w dłuższe kontrakty z ludźmi, którzy mogliby chcieć budować cokolwiek po swojemu. Ich kandydatury zabili ludzie Sutryka, taka prawda - usłyszał przy Oporowskiej Mazurek.