Odrodzone Wybrzeże Kości Słoniowej i powracające na salony RPA w półfinale Pucharu Narodów Afryki [WIDEO]
2024-02-03 23:57:54; Aktualizacja: 11 miesięcy temuWybrzeże Kości Słoniowej oraz Republika Południowej Afryki uzupełniły stawkę półfinalistów Pucharu Narodów Afryki po wyeliminowaniu Mali i Republiki Zielonego Przylądka.
Piątkowa seria gier ćwierćfinałowych przyniosła nam zwycięstwa Nigerii oraz Demokratycznej Republiki Konga. Jako pierwszy do tej dwójki mógł dołączyć ktoś z duetu Mali - Wybrzeże Kości Słoniowej.
„Orły” udanie rozpoczęły rywalizację o wygranie Pucharu Narodów Afryki od pokonania Republiki Południowej Afryki. Potem zanotowała dwa remisy z średnio prezentującymi się Tunezją oraz Namibią, by w 1/8 finału wyeliminować Burkina Faso.
Do tej pory szczęście uśmiechało się też do Iworyjczyków, którzy na początek wygrali z Gwineą Bissau, żeby następnie ponieść dwie porażki z Nigerią oraz Gwineą Równikową. Korzystny bilans z ekip z trzecich miejsc pozwolił im pozostać na organizowanym przez siebie turnieju, by o awans do ćwierćfinału zmierzyć się z Senegalem. I dość niespodziewanie pokonali obrońców tytułu po konkursie jedenastek.Popularne
Dotychczasowy przebieg imprezy w wykonaniu jednego i drugiego zespołu sprawiał, że trudno było wskazać wyraźnego faworyta ćwierćfinałowej potyczki.
Pierwsze fragmenty spotkania pokazały, że większą ochotę na wejście do strefy medalowej mają Malijczycy. W teorii wywalczyli oni dwa rzuty karne przed przerwą. Jeden z nich został jednak anulowany po interwencji VAR-u. Potwierdził on dobrą decyzję sędziego z boiska, który dopatrzył się odbicia piłki ręką od jednego z defensorów, ale jego asystentowi umknęło, że zawodnik uderzający piłkę powracał z pozycji spalonej.
Druga sytuacja nie pozostawiała już żadnej wątpliwości, ponieważ Odilon Kossounou po poślizgnięciu się na murawie wywrócił jednocześnie przeciwnika. Na jego szczęście Yahia Fofana stanął na wysokości zadania i zatrzymał uderzenie Adamy Traore.
Przed zejściem na przerwę iworyjski bramkarz nie był już w stanie uchronić defensora Bayeru Leverkusen, który w nierozważny sposób powstrzymał jednego z rywali i ujrzał drugą żółtą kartkę.
„Słonie” grające w osłabieniu były świadome tego, że w drugiej połowie będą musiały postawić przede wszystkim na defensywę. I całkiem sprawnie im szło, aż do 71. minuty, kiedy to Nene popisał się świetną indywidualną akcją i potężnym uderzeniem z dystansu pokonał bramkarza gospodarzy turnieju.
Wybrzeże Kości Słoniowej musiało postawić wszystko na jedną kartę, ale wtedy rolę się odwróciły i to Mali umiejętnie się broniło. „Orły” były już praktycznie pewne awansu, ale Iwojryczycy doprowadzili do wyrównania w doliczonym czasie.
Bohaterem gospodarzy okazał się Simon Adingra, który znalazł się we właściwym miejscu oraz czasie, by dopaść do bezpańskiej piłki.
W dogrywce Malijczycy przekuli liczebną przewagę w przejęcie absolutnej inicjatywy nad posiadaniem futbolówki, ale to „Słonie” były dwukrotnie bliskie umieszczenia piłki w siatce. Najpierw Sebastian Haller trafił w poprzeczkę, a potem walczący defensor o mały włos nie strzelili samobója.
I gdy wydawało się, że będziemy świadkami drugiej z rzędu konkursu jedenastek z udziałem Wybrzeża Kości Słoniowej, to na rozpaczliwy strzał z dystansu zdecydował się Seko Fofana. Jego uderzenie nie było groźne, ale czujny w polu karnym Oumar Diakite zmienił kierunek toczącej się piłki, czym zaskoczył obrońców oraz bramkarza i zdobył bramkę na wagę awansu.
Następnie tak żywiołowo świętował strzelenie gola, że wyleciał z boiska z czerwoną kartką po zdjęciu koszulki. „Orły” próbowały jeszcze wykorzystać pozostające im sekundy do zagrożenia bramce rywali. Najpierw wdały się jednak w przepychankę z rywalami, a potem... z sędzią, który zakończył spotkanie, uznając, że nie należał im się rzut rożny lub nie pozwoli im go już wykonać.
W trakcie tego zamieszania czerwoną kartkę ujrzał jeszcze Hamari Traore.
Mali pożegnało się w ten sposób z marzeniami o pierwszym w historii awansie do półfinału. Z kolei Wybrzeże Kości Słoniowej po fatalnej fazie grupowej, zwolnieniu selekcjonera, obrało teraz kurs na wielki finał.
***
***
W drugim sobotnim meczu doszło do pojedynku rewelacyjnie spisującej się Republiki Zielonego Przylądka z pogromcą czwartej siły świata - Republiką Południowej Afryki.
Dla pierwszej ekipy obecność w ćwierćfinale stanowiła nieprzebity do tej pory sufit. Debiutancki raz zameldowali się na tym etapie w 2013 roku i wówczas uznali wyższość Ghany. Z kolei „Bafana Bafana” po zdobyciu mistrzostwa w 1996 roku systematycznie obniżali loty, by w ostatnich latach meldować się najwyżej w 1/4 finału, a w najgorszym nie uzyskiwać nawet kwalifikacji na Puchar Narodów Afryki.
W tej sytuacji oba zespoły stanęły przed szansą na wykręcenie historycznego czy najlepszego w ostatnich latach wyniku na kontynentalnym turnieju.
Trudno było wskazać choćby minimalnego faworyta tego starcia, ponieważ „Niebieskie Rekiny” nie dały się wcześniej pokonać Ghanie czy Egiptowi. Z kolei RPA wyeliminowało w 1/8 finału faworyzowane Maroko.
Dlatego też przez znaczącą część meczu byliśmy świadkami dość wyrównanego pojedynku. Dopiero w jego końcowej fazie większą inicjatywę zaczęła przejmować Republika Zielonego Przylądka, ale bez oczekiwanego rezultatu, choć w ostatniej akcji miała sytuację sam na sam z bramkarzem. Ten stanął jednak na wysokości zadania i odbił strzał na poprzeczkę.
Tym samym o wyłonieniu ostatniego półfinalisty miała zdecydować dogrywka. Nie przyniosła ona zmiany rezultatu i doszło do konkursu jedenastek, w którym skuteczniejsi okazali się piłkarze „Bafana Bafana”. Duża w tym zasługa bramkarza Ronwena Williamsa, który zatrzymał aż cztery z pięciu uderzeń graczy „Niebieskich Rekinów”, który nie udało się ustanowić historycznego rezultatu.
Z kolei Republika Południowej Afryki po raz pierwszy od 2000 roku powalczy o medale na Pucharze Nardów Afryki.
***
PÓŁFINAŁ - PARY
Nigeria - Republika Południowej Afryki
Wybrzeże Kości Słoniowej - Demokratyczna Republika Konga