OFICJALNIE: Djibril Cissé wraca do gry

2021-04-13 12:35:47; Aktualizacja: 3 lata temu
OFICJALNIE: Djibril Cissé wraca do gry Fot. A.Ivanov_Football / Shutterstock.com
Karol Brandt
Karol Brandt Źródło: Panathinaikos Chicago

Djibril Cissé latem dołączy do Panathinaikosu Chicago, co jest równoznaczne ze wznowieniem kariery przez niezwykle barwną postać francuskiej piłki.

Środkowy napastnik, mimo 39 lat na karku i dwóch decyzjach o zawieszeniu korków na kołku, wciąż nie ma dość. Po 21 miesiącach piłkarskiej emerytury weteran boiskowych zmagań dał się namówić na powrót.

Zawodnik, który w 2005 roku sięgnął z Liverpoolem po Ligę Mistrzów, postanowił związać się z Panathinaikosem Chicago. Jego nazwa jest tutaj absolutnie nieprzypadkowa, gdyż klubem włada rodzina Chronopoulos, a więc ojciec i syn, którzy wspierają wielokrotnego mistrza Grecji - Panathinaikos z siedzibą w Atenach.

Djibril Cissé, w ciągu dwóch lat gry dla przedstawiciela greckiej ekstraklasy, w 89 meczach strzelił aż 55 goli i zanotował 16 asyst. Dzięki temu dwukrotnie został królem strzelców rozgrywek ligowych i zapracował sobie na powrót do dużej, europejskiej ligi, jaką jest Serie A.

W Lazio Francuz nie poradził sobie najlepiej, dlatego w następnych sezonach tułał się po Anglii, Katarze, Rosji, aż wylądował w ojczyźnie, gdzie po raz pierwszy zakończył karierę.

2017 rok był dla gracza ponownie przepełniony futbolem. Związał się wtedy ze szwajcarskim Yverdon-Sport i w ciągu jednego sezonu zdobył 27 bramek. Później próbował jeszcze wspomóc AS Vicenza (Obecnie LR Vincenza), ale klub miał problemy z uzyskaniem licencji, więc atakujący ponownie schował korki do szafki i ogłosił rozbrat z piłką.

Jak informuje amerykańska ekipa, która w następnej kampanii wystartuje w National Premier Soccer League (odpowiednik czwartego poziomu rozgrywkowego), Cissé zjawi się w Chicago 20 lipca. Zaszczyci wtedy swoją obecnością na obozie treningowym dla dzieci i dorosłych, po czym rozpocznie przygotowania do występów.

Ma być to już naprawdę ostatni klub w karierze 41-krotnego reprezentanta „Trójkolorowych”, ale wiary w to nie dajemy.