OFICJALNIE: Dzieje się w Bordeaux. Trener zwolniony, piłkarze strajkują!
2018-08-17 12:13:22; Aktualizacja: 6 lat temuDrużyna Bordeaux jest wściekła na zarząd klubu po tym jak zwolniony został trener Gus Poyet.
„Żyrondyści” wygrali w czwartek z ukraińskim Mariupolem 2:1, czym przypieczętowali sobie awans do play-offów o awans do fazy grupowej Ligi Europy. Drużyna powinna przygotowywać się do startu Ligue 1, który nastąpi już w niedzielę oraz pojedynku z Genk, lecz tymczasem... piłkarze ogłosili strajk. Wszystko przez zamieszanie, powstałe po spotkaniu z Ukraińcami.
Trener Gus Poyet od dłuższego czasu nie utrzymywał najlepszych relacji z szefostwem klubu. Ostatnio wściekł się na działaczy, ponieważ ci zdecydowali się sprzedać Gaëtana Laborde'a, mimo iż nie znaleźli jeszcze dla niego następcy. Szkoleniowiec dał upust emocjom na konferencji prasowej, w mocnych słowach krytykując klub. Na reakcję nie trzeba było długo czekać.
Dziś rano doszło do dziesięciominutowego spotkania prezydenta Stéphane'a Martina z Poyetem, a po nim ten pierwszy ogłosił dziennikarzom, że trener został zwolniony. Taka decyzja spotkała się z dużym niezadowoleniem zespołu, który murem stanął za taktykiem. Piłkarze ogłosili strajk i nie chcieli przystąpić do treningu.Popularne
Przez długi czas panowało spore zamieszanie, ale według „L'Equipe” trening udało się w końcu przeprowadzić, choć z godzinnym opóźnieniem i po wielu zwrotach sytuacji. Rolę pierwszego szkoleniowca tymczasowo ma pełnić dotychczasowy trener przygotowania fizycznego Eric Bedouet. Zawodnik są jednak bardzo niepocieszeni zaistniałymi wydarzeniami i z pewnością konflikt nie został jeszcze rozwiązany.
To nie pierwszy raz, kiedy Bordeaux zaistniało w mediach w negatywnym kontekście. Tego lata dyrektorzy Bordeaux podjęli dość kontrowersyjną decyzję o sprzedaży Malcoma do Barcelony. Sam transfer nie budzi wątpliwości, lecz falę dyskusji wywołało to, iż wcześniej klub dwukrotnie akceptował ofertę Romy. Piłkarz był już nawet w drodze do Rzymu, lecz „Żyrondyści” w ostatniej chwili przekazali „Giallorossim”, że do transakcji nie dojdzie.
Poirytowani „Lupi” uznali, że z rana przystąpią do negocjacji i zgodzili się przebić ofertę Barcelony. Po raz kolejny osiągnięto porozumie, ale działacze Bordeaux ponownie to zlekceważyli i koniec końców gracz trafił na Camp Nou.